Preorder drugiego tomu książki sekuraka: Wprowadzenie do bezpieczeństwa IT. -15% z kodem: sekurak-book

Czy w wyniku wycieku ktoś może sprzedać niepostrzeżenie Twoje mieszkanie. Tak! :-(

06 lutego 2021, 20:25 | W biegu | komentarzy 30

Już kilka razy na łamach sekuraka wspominaliśmy akcje tego typu: przez „kolekcjonerski” dowód stracili mieszkanie czy oszustwo na dowód kolekcjonerski. Kto sprzedał cudze mieszkanie na Freta?

Jak widzicie po samych tytułach, do przestępstwa używany jest tzw. „dowód kolekcjonerski” (obecnie samo wytwarzanie i oczywiście używanie takich dowodów jest przestępstwem). Skąd biorą dane do przygotowania takiego dokumentu (głównie: PESEL, nr dowodu – oczywiście poza imieniem i nazwiskiem właściciela)? Źródła mogą być różne (patrz np. temat: udało jej się bez wychodzenia z domu kserować dowody osobiste ofiar. Następnie wyłudzała kredyty), a wśród nich są oczywiście wycieki, którymi zajmujemy się od czasu do czasu na sekuraku.

Scenariusz ze sprzedażą mieszkania wygląda mniej więcej tak:

Właściciel mówi, że kawalerki nie sprzedawał. Kupiec potwierdza: u notariusza spisał umowę z kimś innym. Nazwisko się zgadzało, PESEL też. Tylko że dowód osobisty był fałszywy. Po oszuście ani pieniądzach nie ma śladu. Spór o mieszkanie rozstrzygnie sąd.

Tymczasem mamy kolejną edycję tego samego problemu, przy czym Sąd Apelacyjny orzekł: notariusz nie odpowiada za sfałszowany dowód osobisty:

W imieniu sprzedającego zjawiła się osoba podająca się za prezesa firmy. Rejent sprawdziła dowody osobiste stron, które to nie budziły wątpliwości odnośnie ich ważności i autentyczności. Również zdjęcia w przedstawionych dokumentach pasowały do osób, które stawiły się w kancelarii. Sprzedający pod aktem notarialnym złożył nieczytelny podpis, taki sam jaki widniał w dowodzie. Nabywca zaś zapłacił umówioną cenę w gotówce w kwocie 130 tys. zł.

I dalej:

(…) od rejenta nie można domagać się specjalistycznej wiedzy w zakresie fałszerstw dokumentów i podrabiania podpisów, a jedynie starannego zapoznania się z treścią dokumentów i dostrzeżenia widocznych śladów fałszu, nie wymagających wiedzy specjalistycznej. 

W skrócie – fałszywy sprzedający, sprzedaje (już realnie) naszą nieruchomość, po czym następuje odpowiedni wpis do księgi wieczystej. Oczywiście po zorientowaniu się ze nie jesteśmy już właścicielem mieszkania, można sprawę „odkręcać” – ale to już leży po naszej stronie (jako poszkodowanego…).

Jakieś rady? Pilnujcie swoich danych, w szczególności uważajcie na wysyłanie gdziekolwiek skanów Waszych dokumentów tożsamości / czy istotnych danych, które na nich widnieją (np. numeru PESEL). Sprawdzajcie też okresowo czy Wasze dane nie wyciekły (+ jakie).

PS
Sporo różnych scenariuszy omawiamy również na naszym szkoleniu:

Sekretne sztuczki hackerów – oraz jak się przed nimi obronić? Pokazy na żywo, realne ataki, skuteczna ochrona.

–ms

Spodobał Ci się wpis? Podziel się nim ze znajomymi:



Komentarze

  1. karp

    To niestety podważa wiarygodność notariuszy, jako gwarancji pewnego i niezakłóconego obrotu nieruchomościami. Po to nałożono na obrót nieruchomościami specjalne warunki, takie jak umowa notarialna i potwierdzenie faktu nabycia wpisem w księdze wieczystej, by tego typu sytuacje nie miały miejsca. Tym bardziej, że dowody zaczynają mieć warstwę elektroniczną z zapisaną biometrią. Należy wprowadzić obowiązek zweryfikowania przy takich transakcjach tożsamości osoby także z wykorzystanie biometrii, i doposażyć notariuszy w narzędzia do tego. Wydaje się, ze podrobienie dowodu z warstwą kryptograficzną i cechami biometrii właściciela powinno przesunąć problem bezpieczeństwa transakcji z miejsca ich zawierania, do osób dbających o bezpieczeństwo rejestrów państwowych. Czego sobie i Państwu życzę. Państwo też ma określone obowiązki z stosunku do obywateli w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa i poprawności obrotu, chociażby nieruchomościami.

    Odpowiedz
    • John Sharkrat

      I co z tego, że pojawiają się dowody z biometrią? Jak sprawdzisz biometrię, jak ktoś ma stary, ale ważny dowód osobisty, geniuszu inaczej?

      Odpowiedz
      • Miszel

        Wymienisz wszystkie stare dowody na nowe – co się dzieje z wyłączeniem dowodów bezterminowych.

        Odpowiedz
  2. Krystian

    > Jakieś rady? Pilnujcie swoich danych

    Dobry żart.

    W państwie, w którym policja legitymuje kogo chce kiedy chce, spisując bez żadnego powodu dane przypadkowych przechodniów do swoich notatniczków a potem wpisuje je do centralnej bazy KSIP do której ma dostęp kilkadziesiąt tysięcy policjantów i z której nawet nakaz sądu nie może nas wypisać, gdzie PESEL-e pozyskują panie w rejestracji przychodni, sprzedawczynie w Żabce rejestrując karty SIM, gdzie trzeba podać dane z dowodu osobistego w małej Januszowej firemce żeby sobie tonę węgla na zimę kupić? Gdzie monitoring wizyjny to Dziki Zachód, a RODO to tylko więcej upierdliwych zgód do odhaczenia?

    Źródłem problemu jest sam rząd i jego idiotyczne wymogi: unikalne i niezmienialne numery PESEL, obowiązkowe dowody osobiste z nadmiarowymi danymi, brak generalnego zakazu żądania kopii dokumentów, źle zaprojektowany i niebezpieczny Profil „Zaufany”, wymuszanie „ubankowienia”, utrudnianie ludziom korzystania z gotówki, coraz więcej centralnych „rejestrów i ewidencji”, obowiązkowe raportowanie online do Ministerstwa Finansów każdego paragonu na kupno bułek i mleka… masakra.

    I nie mam złudzeń, że rząd pójdzie po rozum do głowy i przestanie inwigilować Polaków na potęgę. Wszystko idzie w drugą stronę: obowiązkowe nagrywanie czynności notarialnych, niedługo bez odcisku palca nie będzie można nawet recepty kupić. No, ale tak to jest, gdy cyfryzacja polega na przeniesieniu PRL-owskich procedur i formularzy do bazy SQL i podłączeniu do tego webaplikacji.

    Starego wina – jak uczy Biblia – nie leje się do nowych bukłaków.

    Odpowiedz
    • Jac

      Opinia jak najbardziej tylko z tą Biblią coś nie tak, nie wlewa się młodego wina do starych bukłaków.

      Odpowiedz
    • Ale przecież większość spraw o których mówisz narzuca EU. Ryba psuje się od głowy.

      Odpowiedz
  3. Piotr

    Przecież oszust musiał przedstawić jakiś dowód własności nieruchomości, np. akt notarialny. Jeśli i tego nie potrafi zweryfikować notariusz… Wtedy jego obecność przy obrocie nieruchomościami staje się bezzasadna. Przy okazji, mam wrażenie, że oszukano tutaj kupującego a nie właściciela nieruchomości.

    Odpowiedz
    • Maciej

      @Piotr, niestety wyrok sądowy oznacza, że oszukano właściciela. Kupujący skorzystał z rękojmi księgi wieczystej – stał się prawowitym właścicielem nieruchomości, zapłacił oszustowi i ma mieszkanie. Państwo polskie wyrokiem sądu przyklepało taki stan rzeczy. Na chłopski rozum właściciel powinien dostać odszkodowanie od notariusza, który jest na taki wypadek ubezpieczony, ale sąd stwierdził, że notariusz nie popełnił błędu. Ciężko powiedzieć co ma dalej robić właściciel, może się odwoływać, później pozwać Skarb Państwa, później skarżyć do Strasburga. Swoją drogą, są już od jakiegoś czasu dowody z warstwą elektroniczną, powinniśmy iść w kierunku obowiązku ich użycia np. przy transakcjach notarialnych.

      Odpowiedz
    • Seba

      chyba nigdy nie kupowales nieruchomosci

      Odpowiedz
      • PrawydoLewego

        A kupujący nie chciał oglądać nieruchomości przed zakupem ? Jeśli tak, to skąd dostęp do nieruchomości ? Dziwne to wszystko i wygląda na zmowę kupującego i oszusta.

        Odpowiedz
        • asdsad

          Wystarczy, że oszust wszedł w posiadanie kluczy od chaty, dzięki temu, ze wynajął mieszkanie (legitymując się lewym dowodem na nieistniejące dane) od prawowitego właściciela.

          Odpowiedz
  4. prost

    Polecam poniższy reportaż:
    Katarzyna Handerek, „Mieszkanie na fałszywą tożsamość”
    https://vod.tvp.pl/video/magazyn-ekspresu-reporterow,12012021,51461031
    Historia Antoniego Bojanowskiego, który wynajął swoje mieszkanie. Najemca posiadając jego dane podrobił dowód osobisty i na jego podstawie sprzedał mieszkanie za okazyjną cenę podszywając się pod Pana Antoniego. Od dwóch lat właściciel nie może odzyskać swojej własności i do tej pory walczy o nią w sądzie.

    Odpowiedz
  5. Gorzej niz u Kafki

    Sytuacja jak z koszmaru :-((.

    Ale czy ktos z wiedza prawnicza moze wytlumaczyc jak to jest:

    „można sprawę „odkręcać” – ale to już leży po naszej stronie (jako poszkodowanego”?

    Jakim sposobem prawowity (dotychczasowy) wlasciciel nieruchomosci jest stroną poszkodowaną? Bo na chlopski rozum, poszkodowany jest nabywca. On ponosil ryzyko, ze kupi nieruchomosc z jakas wadą, np. prawną. Moze nawet nie dolozyl staran, aby sprawdzic, ze kupuje nieruchomosc od wlasciciela? Np. nie obejrzal wnetrza nieruchomosci przed zakupem. Wlasciciel nie ponosi ryzyka, bo nie uczestniczy w tej transakcji. Zatem jakim cudem jest traktowany przez prawo jako ktos, kto musi udowadniac, że nie jest przyslowiowym wielbladem?!?

    Odpowiedz
    • Leszek Waleza

      Poszkodowany jest właściciel i nabywca, sprawcą sprzedający a pan notariusz powinien stracić prawo do zawodu i być podejrzanym w sprawie i tu faktycznie zaczyna się kafka tj. Kapitalizm xD

      Odpowiedz
  6. Artur

    Z tym pilnowaniem nie jest tak łatwo jeżeli wszystkie potrzebne dane są w księdze wieczystej a ta pozwala znaleźć sobie mieszkanie pod naszym ulubionym adresem

    Odpowiedz
  7. Adam

    Żeby prawo zostało uszczelnione ktoś musi nielegalnie kupić mieszkanie Ziobry.

    Odpowiedz
  8. WielkaLiteraM

    No dobra ale kto kupuje mieszkanie bez ogladania…

    Odpowiedz
  9. Krzysuek

    To mówicie, że mamy warstwę elektroniczną w dowodzie osobistym. Tylko po co ?

    Odpowiedz
  10. Czym taki notariusz różni się od automatu do podpisywania dokumentów?
    OCR też potrafi odczytać przedstawiony dokument.

    Odpowiedz
  11. Michał

    To znaczy, ze notariusze jednak nie są mężami zaufania i należy się im przyjrzeć. Dla mnie jedyna i niezaprzeczalna winę ponosi notariusz. W końcu biorą za to niemałe pieniądze.

    Odpowiedz
  12. Paweł

    Kupujący w takim przypadku albo jest idiotą, albo należy do spisku. Jak można kupić mieszkanie w ciemno, bez oglądania. A nie sądzę, żeby właściciel wpuszczał do siebie wycieczki oglądających mieszkanie bez żadnych podejrzeń. Wyjątkiem może być najwyżej przypadek, gdy oszustem jest wynajmujący mieszkanie, ale wtedy nie trzeba daleko szukać.

    Odpowiedz
    • Teresa

      Sprzedający zaznaczają . Pośrednicy proszę nie dzwonić. A potem….

      Odpowiedz
    • asdsad

      I pewnie tak było, że oszustem był najemca. I nikt go nie znajdzie. Bo dla wynajmującego jest jakimś Janem Kowalskim (lewy dowód nr 1 na przypadkowe dane), a dla oszukanego kupującego jest rzekomym właścicielem (lewy dowód nr 2, na dane prawowitego właściciela). Proste jak drut.

      Odpowiedz
  13. Imie

    To samo kilka lat temu bylo w Gdansku przy uzyciu tej samej metody i oczywiscie tez notariusz nie byl winny. To ja sie pytam, kto za przeproszeniem ku*wa jak nie notariusz odpowiada za weryfikacje dokumentow. Po co mi notariusz w takiej sytuacji skoro za nic nie odpowiada?

    Odpowiedz
  14. Leszek Waleza

    Kapitalizm to system oparty na oszustwie, kiedy zdacie sobie z tego sprawę to nie będzie was to nawet drażnić tylko nudzić. W państwach byłego bloku wschodniego te patologie są szczegolnie nasilone, ale ogólnie podstawa tego systemu to kłamstwo

    Odpowiedz
    • Ładnie ładnie

      Próba obalenia ustroju o 11:32 am. Odpowiednie organa zostaną poinformowane

      Odpowiedz
  15. Pan Duński

    Chyba zależy na jaki sąd się trafi i jak dobrego ma się prawnika. Werdykt drugiej instancji w podobnej sprawie:

    „Wśród istotnych (konstrukcyjnych) składników aktu notarialnego znajduje się wymóg wymienienia w akcie notarialnym rzeczywistego imienia i nazwiska osoby składającej oświadczenie, niezbędny jest także podpis tej osoby (art. 92 § 1 pkt 4 i 8 ustawy prawo o notariacie). Złożenie oświadczenia przez osobę działającą pod fałszywym nazwiskiem i złożenie przez nią tym samym sfałszowanego podpisu stanowi naruszenie owych wymogów, co nie pozwala na uznanie, że oświadczenie to zostało złożone w formie aktu notarialnego”

    Dalej sprawa jest nieprzyjemna i bulwersująca, ale nie sądzę, że ustawodawca zignoruje problem.

    Odpowiedz
  16. bsz

    Radzę przeczytać tekst źródłowy zamiast interpretować skrótowce sekuraka. Właściciel odzyskał nieruchomość, problem ma ten co zapłacił kasę oszustowi.

    Odpowiedz
    • Problem miał też ten co „sprzedał” :) Choć z problemem dał radę (gość jednak prowadzi biznes – nie każdy jest tak ogarnięty) – sam piszesz „Właściciel odzyskał nieruchomość”

      Odpowiedz
  17. Bartosz

    A w sytuacji gdy nieruchomość jest w spółdzielni nieszkaniowej czy władze spółdzielni mają prawo do weyfikacji skutecznej przedstawionych dokumentów przez „nowego” nabywce nieruchomości?????

    Odpowiedz

Odpowiedz