Żądny wiedzy? Wbijaj na Mega Sekurak Hacking Party w maju! -30% z kodem: majearly

W USA crackują traktory za pomocą polskiego i ukraińskiego softu

23 marca 2017, 11:26 | Aktualności | komentarze 4

Producenci najrozmaitszego sprzętu starają się zamykać swoje rozwiązania przed zewnętrznymi ingerencjami. Jednym z powodów jest chęć swojego rodzaju monopolu na części zamienne czy naprawy (chyba każdy z nas zna problemy z kompatybilnością tuszy do drukarek?)

Drukarka jest tania, ale co powiedzieć o traktorach, które spokojnie mogą kosztować i 400 000+ PLN ?  Naprawa tego nie jest tania i użytkownicy często radzą sobie po swojemu…

Najwyraźniej nie podoba się to m.in firmie John Deere, bo za pomocą odpowiednio przygotowanego firmware blokuje możliwość „nieautoryzowanych” napraw:

John Deere and other manufacturers have made it impossible to perform „unauthorized” repair on farm equipment, which farmers see as an attack on their sovereignty

W szczególności rolnicy obawiają się, że jak będą za bardzo „podskakiwać” to producent po prostu zrobi zdany wipe całego ciągnika:

The nightmare scenario, and a fear I heard expressed over and over again in talking with farmers, is that John Deere could remotely shut down a tractor and there wouldn’t be anything a farmer could do about it.

Co więcej, w licencji obowiązującej każdego kto przekręci kluczyk w stacyjce, czytamy że zabroniona jest jakakolwiek naprawa czy modyfikacja sprzętu czy software (swoją drogą ciekawe jest też zwolnienie z odpowiedzialności dla producenta za „straty w zbiorach”):

A license agreement John Deere required farmers to sign in October forbids nearly all repair and modification to farming equipment, and prevents farmers from suing for „crop loss, lost profits, loss of goodwill, loss of use of equipment … arising from the performance or non-performance of any aspect of the software.”

Całość jest w ten sposób zabezpieczona, że każda modyfikacja, naprawa czy zmiana sprzętu wymaga przyjazdu autoryzowanego przedstawiciela, który za pomocą odpowiedniego urządzenia autoryzuje zmianę. I traktor może ruszać dalej.

A jeśli nie ma w pobliżu przedstawiciela? To czekaj, a zboże zgnije na polu ;-)

I tu pojawił się biznes ze wskazaniem m.in. na nasz kraj:

Once I was on it, I found dozens of threads from farmers desperate to fix and modify their own tractors. According to people on the forums and the farmers who use it, much of the software is cracked in Eastern European countries such as Poland and Ukraine and then sold back to farmers in the United States.

Dostępne są zarówno przeróbki softwareowe jak hardwareowe, nie tylko ściągające konieczność wizyty autoryzowanego technika ale zmieniające np. ograniczenia na maksymalną prędkość:

mod1

Wśród sprzedawanego na zamkniętych forach oprogramowania są też np. komponenty do pełnego tuningu:

John Deere Service Advisor: A diagnostic program used by John Deere technicians that recalibrate tractors and can diagnose broken parts. „It can program payloads into different controllers. It can calibrate injectors, turbo, engine hours and all kinds of fun stuff,” someone familiar with the software told me.

Mamy również dema komponentów hardwareowych (tutaj akurat filmik jednej firmy z Polski):

Jak z legalnością tego typu działań? Oczywiście zależy to od kraju, ale w USA – jak zaznacza serwis Motherboard, modyfikacja jest legalna pod warunkiem że wprowadzone zmiany nie wpłyną na wymagane prawem normy emisji (oczywiście inną kwestią jest legalność pozyskania oryginalnych komponentów softwareowych przez tych, którzy je odsprzedają jako zmodyfikowane). Fragment:

The exemption allows modification of „computer programs that are contained in and control the functioning of a motorized land vehicle such as a personal automobile, commercial motor vehicle or mechanized agricultural vehicle … when circumvention is a necessary step undertaken by the authorized owner of the vehicle to allow the diagnosis, repair, or lawful modification of a vehicle function.”

Legalne czy nielegalne, zmiana powodowała brak możliwości uruchomienia pojazdu, stąd całe zamieszanie czy raczej szemrany rynek odpowiednich komponentów. Jak się skończy batalia rolników z firmą John Deere? Ciężko powiedzieć.

(Dzięki dla Łukasza Stachowicza za podesłanie oryginalnego linku do materiału).

–ms

Spodobał Ci się wpis? Podziel się nim ze znajomymi:



Komentarze

  1. Lasq

    Ciekawe co jeszcze znajduje się w takim sofcie i czy traktor może dołączyć do botnetu.

    Odpowiedz
  2. Hm, podobne do systemów stosowanych w samochodach. Np. w Renault cały konfig trzymany jest w pliku XML w komputerze, i co z tego, że wymienisz sobie fotele na podgrzewane czy dołożysz halogeny, jak system ich nie widzi i nie włączy. Pobranie pliku XML, dopisanie paru rzeczy/kodów, upload oraz „prośba” o aktualizację rozwiązuje problem. Cóż, takie czasy, że części wkręcone przez mechanika zaczną działać dopiero, gdy wpiszesz do systemu ich numer seryjny i wyślesz zgłoszenie do centralnego rejestru. Cud, że jeszcze można samemu przepalone żarówki wymieniać.

    Odpowiedz
  3. John Sharkrat

    To niech nie kupują. Jest wielu innych producentów.

    Odpowiedz
    • wk

      Jakby polityka tej firmy JohnDeere odniosła sukces (w sensie okazała się opłacalna) to inni producenci mogą chcieć zrobić to samo.

      Odpowiedz

Odpowiedz na Lasq