Mega Sekurak Hacking Party w Krakowie! 20.10.2025 r. Bilety -30%

Amerykańskie trackery w przesyłkach z chipami AI. Tak wygląda technologiczna zimna wojna

18 sierpnia 2025, 02:15 | W biegu | 0 komentarzy

Nie tak dawno temu kontrola eksportu technologii sprowadzała się do sprawdzania dokumentów na granicy i mało spektakularnych biurowych audytów firm eksportowych. Cóż, te czasy definitywnie się skończyły. Reuters donosi o praktykach, które bardziej przypominają filmy szpiegowskie niż rutynową pracę urzędników: amerykańskie służby potajemnie umieszczają urządzenia śledzące w przesyłkach chipów AI, które ich zdaniem mogłyby trafić do Chin z ominięciem sankcji.

TLDR:

  • Amerykańskie służby potajemnie umieszczają trackery w przesyłkach chipów AI, żeby łapać przemytników wysyłających je do Chin z pominięciem sankcji
  • To eskalacja technologicznej zimnej wojny – w 2024 roku przemycono ok. 140 000 chipów, a przemytnicy już instruują partnerów, by sprawdzali przesyłki pod kątem urządzeń śledzących

Praktyka ta dotyczy wybranych przesyłek serwerów od takich firm jak Dell i Super Micro Computer, które zawierają procesory Nvidia H100 czy układy AMD – czyli te same chipy, które od października 2022 roku podlegają restrykcjom eksportowym. Co szczególnie ciekawe, trackery są ukrywane zarówno w opakowaniach zewnętrznych, jak i wewnątrz samych serwerów. Według źródeł Reutersa, w jednej z przesyłek z 2024 roku znaleziono nie tylko większe urządzenia śledzące wielkości smartfona na skrzynkach transportowych, ale także mniejsze, dyskretne trackery, wbudowane wprost w sprzęt.

Według analiz Center for a New American Security, w 2024 roku do Chin przemycono prawdopodobnie od 10 do kilkuset tysięcy chipów AI, z medianą na poziomie około 140 tys. sztuk. To nie są już pojedyncze przypadki – przemycone chipy mogą stanowić od 1 do 30 procent całej mocy obliczeniowej AI dostępnej w Chinach (mediana 6 procent) lub między 1 a 40 procent ich możliwości treningowych (mediana 10 procent).

Nic więc dziwnego, że zaledwie tydzień temu FBI aresztowało dwóch chińskich obywateli, rezydentów Kalifornii – Chuana Genga i Shiwei Yang – oskarżonych o przemyt układów AI o wartości „dziesiątek milionów dolarów”. Operację prowadzono przez firmę ALX Solutions Inc. założoną, co symptomatyczne, krótko po wprowadzeniu licencji eksportowych w 2022 roku, Yang i Geng mieli wysłać ponad 20 przesyłek przez Singapur i Malezję. Płatności otrzymywali od firm z Hongkongu i Chin, w tym jedną transakcję o wartości miliona dolarów w styczniu 2024.

Warto przypomnieć, że cała ta eskalacja środków kontrolnych wynika z tego, co wydarzyło się w październiku 2022 roku. Wtedy administracja Bidena wprowadziła najszersze restrykcje eksportowe wobec Chin od lat 90., mające na celu ograniczenie dostępu tego kraju do zaawansowanych chipów i technologii ich produkcji. Kontrole zostały zaprojektowane jako „ćwiczenie w brinkmanship” (politycznemu balansowaniu na krawędzi przepaści – przyp. red.), aby „zdławić ambicje AI Chin” poprzez wykorzystanie amerykańskiej dominacji w krytycznych punktach globalnego łańcucha dostaw półprzewodników.

Ale czy strategia ta rzeczywiście działa? Według najnowszych analiz Stanford HAI, chińskie laboratoria AI pozostają co najwyżej „szybkimi naśladowcami” pod względem możliwości modeli, a według benchmarków amerykańskie i chińskie możliwości modelowe są dość równomiernie dopasowane. Jednak paradoksalnie, restrykcje mogą przyspieszyć wysiłki firm z ChRL na rzecz zamknięcia luki technologicznej. Huawei rzeczywiście wypuścił swojego Ascend 910c w pierwszej połowie 2025 roku, ale rzeczywistość okazała się mniej spektakularna niż obietnice – układ osiąga około 60 procent wydajności Nvidia H100, a nie pełną równość jak zapowiadano. Co prawda, wydajność produkcyjna (yield) poprawiła się z 20 do 40 procent, ale to nadal oznacza, że 6 z 10 wyprodukowanych chipów trafia do kosza – katastrofa ekonomiczna w porównaniu z 80-90 procentami yields u TSMC. Huawei planuje wyprodukować około 100 tysięcy chipów 910c w 2025 roku, a to kropla w morzu w porównaniu z milionami układów, które Nvidia dostarcza globalnie.

Chińczycy nie zamierzają jednak tylko ścigać Amerykanów. W marcu 2025 roku naukowcy z Uniwersytetu Pekińskiego ogłosili stworzenie układów opartych na nanorurkach węglowych, które mają działać 40 procent szybciej niż 3-nanometrowe układy TSMC przy 10 procent mniejszym zużyciu energii. Niezależnie od marketingowych haseł o „innowacyjnej logice trójkowej” (która wcale nie jest nowa, pamiętajcie sowieckie komputery Sietuń z lat 50 – przyp. red.), kluczowe są realne parametry wydajności. Jeśli te doniesienia się potwierdzą, trackery w przesyłkach mogą okazać się po prostu tymczasowym środkiem w wyścigu, który Ameryka może ostatecznie przegrać przez własne sankcje.

Cała ta sytuacja to także biznesowy problem dla amerykańskich firm. Izba Handlowa USA w Chinach prognozuje, że utrata chińskiego rynku może skutkować roczną stratą 83 miliardów dolarów w sprzedaży i 124 000 miejsc pracy. Nvidia, mimo oficjalnych zapewnień o przestrzeganiu kontroli eksportowych, musi patrzeć, jak jeden z jej największych rynków zostaje odcięty przy użyciu coraz bardziej wyrafinowanych metod w imię geopolitycznej supremacji Stanów Zjednoczonych.

Co najdziwniejsze w całej tej historii, trackery nie są wcale nowością w arsenale amerykańskich służb. Reuters przypomina przypadek z 1985 roku, gdy Służba Celna przechwyciła skrzynię ze sprzętem Hughes Aircraft na lotnisku w Houston i zainstalowała w niej urządzenie śledzące. Problem w tym, że dzisiejsza skala i zaawansowanie technologiczne całkowicie przekraczają możliwości egzekwowania prawa – szacunkowe zyski z zaledwie trzech przypadków przemytu z 2024 roku przewyższają roczny budżet na kontrole eksportowe w Bureau of Industry and Security.

Nam pozostaje się zastanawiać, czy taktyka użycia trackerów to oznaka siły, czy desperacji. Współspiskowcy w przemycie instruują już swoich partnerów, by „uważnie sprawdzali czy nie ma na tym trackera”. Jasne staje się, że zarówno metody kontroli, jak i sposoby ich obchodzenia ewoluują w czasie rzeczywistym. To już nie jest zwykła kontrola eksportu – to przypomnienie, że między mocarstwami trwa technologiczna zimna wojna, w której firmy są tylko pionkami.

źródło: reuters.com

~Adam Golański

Spodobał Ci się wpis? Podziel się nim ze znajomymi:



Komentarze

Odpowiedz