Preorder drugiego tomu książki sekuraka: Wprowadzenie do bezpieczeństwa IT. -15% z kodem: sekurak-book
Nowy Windows 10, nowe problemy z prywatnością
Zachowanie prywatności w dobie nowoczesnych systemów operacyjnych bywa coraz bardziej problematyczne. Zagadka – skąd pochodzi poniższy cytat?
We will access, disclose and preserve personal data, including your content (such as the content of your emails, other private communications or files in private folders), when we have a good faith belief that doing so is necessary to (…)
W wolnym tłumaczeniu: będziemy mieć dostęp do Twoich danych osobowych (i innych), będziemy je też przechowywać (maile, logi z komunikatorów pliki w prywatnych folderach). Pod warunkiem jeśli stwierdzimy w dobrej wierze, że jest to konieczne do:
comply with applicable law or respond to valid legal process, including from law enforcement or other government agencies (…) protect our customers, (…) operate and maintain the security of our services, (…) protect the rights or property of Microsoft)
Uff, dobrze, że dostęp do naszych danych tylko w czterech celach. Nota bene: oczywiście rządowe agencje muszą mieć dostęp do danych :)
Akceptujesz? Opcje: Tak / Wyłącz komputer ;)
Być może z tytułu posta domyślacie się rozwiązania zagadki.
Tak, to fragment polityki prywatności związanej z nowym systemem Windows 10 i usługami powiązanymi (Bing, Cortana, MSN, Office, OneDrive, Outlook.com, Skype, Windows, Xbox, itd) . Najbardziej istotny fragment jest nieco ukryty w sekcji „Reasons We Share Personal Data” (należy nacisnąć przycisk „Learn More”).
Na szczęście można zrezygnować z dzielenia się swoimi danymi (ciekawie na ile skutecznie?) – w szczególności rezygnując z niepokojących ustawień w rozbudowanej zakładce dotyczącej prywatności, czy korzystając jedynie z lokalnego konta Windows (a nie konta „chmurowego”):
–ms
Microsoft już dawno temu zapowidział, że idzie w stronę „spójnego ekostytemu” jaki wcześniej wprowadziły Google i Apple. Ciekawe tylko na czym będą zarabiać, skoro flagowy niegdyś produkt zaczynają dawać za darmo?
Informacja ma swoją cenę. I da się ją sprzedać. A M$ będzie miał dostęp do dużej ilości informacji. Duża ilość x jakaś kwota = duża kwota ;)
Czy ktoś zna jakiś open sourcowy projekt / koncept, który można by zainstalować na domowym routerze, i który to wycinałby cały ruch z windowsowych klientów do serwerów microsoftu? Bo wszystkich opcji w windowsie i tak nie wyłączysz.
Ale z drugiej strony niech windows update wciąż działa.
To nie jest dobre rozwiązanie, bo co jeśli Microsoft użyje nowej domeny albo nowego zakresu IP?
Znacznie lepszym rozwiązaniem jest po prostu wycinanie całego ruchu wychodzącego z sieci lokalnej, albo z wybranej maszyny, z wyjątkiem jawnie utworzonych reguł-wyjątków.
I to potrafi chyba każdy router domowy, co najwyżej nie na wszystkich będzie to wygodne w konfiguracji.
Ale jeśli szukasz dobrego routera, to zainteresuj się routerami MikroTik. Tam zamiast typowego panelu webowego, znanego z routerów domowych, masz bezpośredni dostęp do portów, protokołów itp. w sposób podobny, jak w routerach Cisco.
A nie lepiej zrobić to po prostu na firewallu wbudowanym w Windows 10? Z tego co można przeczytać tutaj:
http://www.dobreprogramy.pl/wielkipiec/Analiza-telemetrii-odkurzamy-system-Windows-Vista,65800.html
ma to jakiś tam sens.
Co robić jak żyć?
Nie ma się co dziwić.
To nie są zasady dla ludzi, którzy jeszcze pamiętają praktyki nie naruszające prywatności ale dla ich dzieci, ktore termin „prywatność” będą kojarzyć z akcjami Anonimowych i płomiennymi mowami polityków. Praktyka niestety jest taka, że albo system jest połączony z innymi albo prywatny. Każdy kolejny dzień i wiadomości o HT, anonimowości Tora, błędach 0day, brakach w implementacjach tylko odzwierciedlają naszą ludzką naturę „podglądaczy” i „kontrolerów”.
Dla mnie to naturalne, konsekwentne i po części oczekiwane.
Tym co są zdziwieni czy zaniepokojeni proponuję takie cwiczenie myślowe:
Co najmniej pokolenie temu, w literaturze obecny był pogląd, że jedną z najbardziej „obcych” zdolności Obcych będzie kolektywna świadomość przeżywania zdarzeń jednostek. Ten pomysł był tak bardzo fikcją, że mało kto teraz zdaje sobie sprawę że stał się już nauką, społeczną co prawda ale nauką. Co prawda Obcy robili (robią lub robić będą) to w ramach świadomości i bliżej nieokreślonego transferu myśli, my mamy do tego technologię cyfrową i sieci społecznościowe.
Za pięć lat nikogo nie zdziwi taka polityka Microsoftu, za dziesięc mało kto będzie znał nazwę systemu operacyjnego, w którym uruchomił aplikację, a pewnie za kolejne pokolenie nie będzie aplikacji, tylko zautomatyzowane, inteligentne i zintegrowane wspomagacze codziennych czynności…
I właśnie dlatego od 2 tygodni testuję Linuxa… ja, fanatyczny anty-linux user!… do dzisiaj ;) Dzisiaj odbieram nowy sprzęt, który nigdy nie zostanie zgwałcony systemem Microshitu. Dla opornych polecam nie kłujące w oko distro Elementary OS. Obawy miałem, czym zastąpię moje ulubione programy z Windy (do programowania PHP, web dev, synchronizacja plików, backupy, poczta, www, media, torrenty, zdalny pulpit, obsługa sterowników PLC, full disk encryption itp.) i okazuje się, że duża liczba jest dostępna na Linuxa, inne mają (nawet lepsze) alternatywy (X2Go zamiast Teamviewer :D) a część po prostu chodzi jakby nigdy nic za pomocą Wine :) Poza tym sama obsługa systemu jest o niebo lepsza i bardziej user friendly od Windy. Distro bazowane na Ubuntu, więc w necie od groma tutoriali i gotowych komend jak i co poinstalować.
Po okrzepnięciu z Ubuntu polecam ArchLinuxa. Jako developer nie powinieneś mieć najmniejszych problemów z jego konfiguracją/obsługą, ma świetną dokumentacje i, co najważniejsze, zobaczysz jak prosty jest Linux.
Nie zgodzę się, że jakikolwiek linux jest bardziej user friendly od windowsa. Zgodzę się natomiast że jest bezpieczniejszy, zoptymalizowany, stabilniejszy. Dobry do pracy, przeglądania internetu, ale nie nadaje się do gier, co niektóre w ogóle się nie zainstalują, a te co się zainstalują nie będą działać prawidłowo a tytułów przewidzianych także na linuxa jest baaardzo mało.
Wracając do user friendly, linux to także komendy w konsoli, więc pytam się po co mam sobie utrudniać pracę z komputerem i uczyć się komend(często złożonych) do czynności przy której w windowsie wystarczy kilka kliknięć myszką. Nie hejtuje linuxa, uważam że to dobry system, kilka razy używałem i dla testów i z przymusu. Pozostanę jednakprzy przekonaniu że linux jest dla pasjonatów, maniaków, lub ludzi którzy uważają windowsa za zbyt mainstreamowy(czyt.hipsterzy)
Przepraszam a czy Windows nie ma komend?
I może to to że jednak te linixowe mi są bliższe może moje juz lenistwo w nauce… Ale jednak te windowsowe wydają się mniej logiczne i bardziej złożone :D
Co co ciekawe wiele rzeczy bez nich zrobić w umierającym Windowsie się nie da.
Kwestia klikać czy pisać komendy w win to też sporna bo czasem to się trzeba na klikać nie 3 razy…
A zrobienie czegokolwiek tylko komendami graniczy z cudem za to w lin sie da.
W linuxie też można sobie poklikać. Czasem aż jestem zdziwiony ze tak łatwo sie wyklikuje…
A ze pograć nie można? Kto teraz gra…. :D