Preorder drugiego tomu książki sekuraka: Wprowadzenie do bezpieczeństwa IT. -15% z kodem: sekurak-book
USA: aresztowano podejrzanego o morderstwo dzięki pozyskaniu jego DNA „z publicznej bazy”
W oryginale serwis The Federalist donosi:
According to law enforcement, 28-year-old criminology graduate student Bryan Christopher Kohberger was identified through DNA sourced from a public genealogy database.
Z jednej strony to dobrze, z drugiej strony budzi to kontrowersje dotyczące prywatności danych zawartych w DNA. Cytowany serwis wspomina też o innym przypadku – w 2018 roku na podstawie informacji z bazy DNA aresztowano innego podejrzanego:
Investigators found DeAngelo via distant relatives who had used GEDmatch, a free genealogy site where users find relatives by uploading their DNA test results.
Z powyższego cytatu warto zaznaczyć fragment z „distant relatives”. Okazuje się, że aby namierzyć konkretną osobę, w wielu przypadkach nawet nie potrzeba aby przesłała ona wcześniej do serwisu „analizującego genealogię” próbkę DNA. Wystarczy że zrobi to jej rodzina (wysyłając swoje DNA). Teraz odpowiednie zapytania do bazy / zawężenia i… czasem udaje się znaleźć przestępcę.
Ale przecież „polityka prywatności” serwisów genealogicznych. Odpowiemy: ;-)
~ms
Dobry temat! Wielowarstwowy. W opisanych przypadkach warto zwrócić uwagę że mamy „public database” (whatever this means) i GEDMatch które nie jest standardowym serwisem. Oprócz „zapytania służb” możliwy scenariusz: stworzenie fałszywej tożsamości i załadowanie wyników testu próbki której „dawcy” poszukujemy, czekanie na pojawienie się powiązań z rodziną, wytypowanie podejrzanego na podstawie zestawienia ich z bazami urzędowymi. Ale jazda.
To tak jak z poborem do wojska: dobre gdy służy szerszemu celowi ale złe gdy może dotyczyć nas.
Na GedMatchu jest opcja dla użytkownika, czy się zgadza udostępnić swoje wyniki dla Policji do ścigania przestępców. Jeżeli wykorzystano dane osób się zgadzających na to, to nie ma o czym mówić i zawracać komukolwiek głowy.