Preorder drugiego tomu książki sekuraka: Wprowadzenie do bezpieczeństwa IT. -15% z kodem: sekurak-book

Sąd przyznał zadośćuczynienie 1500 zł za wyciek danych osobowych. Super? No nie do końca, bo poszkodowana osoba musi ponieść koszty procesu, które wyniosły 3000 zł…

15 czerwca 2023, 09:19 | W biegu | komentarzy 9

Ciekawy artykuł opublikowany przez DGP:

W orzecznictwie polskich sądów zaczyna się kształtować standardowe zadośćuczynienia za wyciek danych. Niedogodności z nim związane wycenia się zazwyczaj na 1,5 tys. zł. Taką też kwotę zasądzono w ostatnim wyroku w takiej sprawie

Wyciek był dość gruby, bo chodziło o takie dane jak: imię, nazwisko, adres, PESEL, numer dowodu tożsamości

Pewna dotknięta wyciekiem osoba złożyła pozew do sądu, żądając 30 000 zł odszkodowania. Sąd podumał i orzekł:

Za oczywiste uznał też naruszenie dóbr osobistych w postaci prawa do prywatności. Zauważył jednocześnie, że dane nie zostały wykorzystane przez osoby nieuprawnione (np. do zaciągnięcia pożyczki). Do rozważenia pozostały więc jedynie szkody niemajątkowe. Te zaś sąd wycenił na 1,5 tys. zł.

No dobra, nie było wykorzystania wyciekniętych danych, wiec w sumie jednak profit? No jakby nie do końca. DGP kwituje temat:

Z drugiej, w związku z tym że powód przegrał sprawę w 95 proc., to musiał ponieść koszty procesu, które wyniosły ponad 3 tys. zł – zauważa Jan Komosa, adwokat z firmy DAPR.

:-/

~ms

Spodobał Ci się wpis? Podziel się nim ze znajomymi:



Komentarze

  1. djDziadek

    To jest tak żenujące że aż boli.

    Odpowiedz
  2. Ciekawy

    Czyli co, żeby wyjść na + składać pozwy na 1,5k? ;)

    Odpowiedz
  3. Myśliciel

    Ciekawe rzeczy orzeczono.
    A czy to że nie zostały wykorzystane do tej pory implikuje że również nie zostaną wykorzystane w przyszłości ?
    Kto to zagwarantuje?

    Odpowiedz
  4. mq

    News z kategorii „pod budką z piwem czytam fakt”… Co w tym dziwnego i żenującego? Przecież ktoś musi zapłacić koszty sądowe od wartości sporu 30 000 zł. Przegrał proces prawie w całości, bo dostał tylko 5% tego co żądał, więc zapłacił całość kosztów. Kto miał je niby zapłacić? Ten który wygrał w 95%?

    Jak się idzie do sądu po odszkodowanie to trzeba iść z konkretem, a nie z jakimiś cyframi z kosmosu. Potem nie będzie płaczu, że się proces przegrało i koszty uderzyły po kieszeni.

    Odpowiedz
    • Anty-mq

      Co ty w ogóle pleciesz? Ta sprawa z urzędu powinna być rozwiązana na korzyść osoby poszkodowanej. Uzasadnienie jest nielogiczne, nie wiem kto uczył logiki tych patalachow, myślałem że dla prawników jest obowiązkowa, ale wygląda na to że można być taboretem i jednocześnie sędzia, który ponad sprawiedliwość stawia budżet państwa. Ciekawe jaki % z tych 3 tys. sędzia dostaje jako premie?

      Odpowiedz
      • Damian

        Ale gdzie tu widzisz brak logiki? Przegrałeś w 95% to ponosisz 95% kosztów sprawy. Nie podoba się wyrok? Zapraszamy do drugiej instancji. Dorośli ludzie, a trzeba ich uczyć podstaw prawa.

        Odpowiedz
        • Anty-mq

          „Podstaw” prawa, uwaga statystyka z palca: 99% obywateli nie ma pojęcia, że koszty prowadzenia danej sprawy są uzależnione od tego ile sobie zażądasz jako zadośćuczynienie.
          Z jakiej racji, więcej godzin zespół w sądzie wraz z sędziną musiał spędzić nad sprawą?

          Odpowiedz
    • Q

      Do czasu aż nie wypłyną dane osobowe takiego prawnika i ktoś wykorzysta je biorąc np. kredyt w jego imieniu.
      Czego szczerze i głęboko życzę, jemu i najbliższej rodzinie.

      Może wtedy chwila refleksji zawita w szarych komórkach takich urzędasów.

      Odpowiedz
  5. Prawda

    Te nasze niezawisłe sądy są przesiąknięte nepotyzmem. Zwykłemu Kowalskiemu nic nie pomogą, a poplecznikom pomogą skazać kogoś za sikanie w parku.

    Odpowiedz

Odpowiedz