Preorder drugiego tomu książki sekuraka: Wprowadzenie do bezpieczeństwa IT. -15% z kodem: sekurak-book
Książka o bezpieczeństwie w Internecie… sprzed 20 lat
Porządkując bibliotekę, namierzyłem ostatnio książkę: „Jak chronić się w Internecie? – nie tylko dla orłów”, rok polskiego wydania to… 1995r. Poniżej kilka ciekawostek:
Największa chyba jest taka, że niewiele się chyba zmieniło w temacie tego co chcemy chronić… no może niekoniecznie każdy internauta korzysta obecnie z telneta, gophera czy IRC-a…:
Z drugiej strony, każdy wtedy używał telneta (tak jak dzisiaj przeglądarki) czy modemu (poniżej połączenie już z niezłą prędkością 19200 bitów na sekundę)
Bez znajomości Unixa nie pojedziesz:
Pamiętacie jak się zabezpieczało dyskietki przed zapisem?
Flejm czy 'pyskówka’ zawsze żywe ;-) Jest też odmiana flejma „na żywo” czyli na IRCu :D
Ktoś pamięta Eudorę czy wspominany w książce pine? Mamy oczywiście tu wsparcie do PGP :]
Jak wiadomo, każda dziewczyna hack^H^H^H^H użytkownika Internetu umie odszyfrować list miłosny via PGP i to z linii poleceń:
Emacsem przez sendmail ;-)
PS
Jak macie gdzieś ciekawe książki branżowe z tamtego czasu, podeślecie jakieś fotki? :)
–Michał Sajdak
Ja (nie)stety książki tego typu staram się zawsze upłynnić zanim stracą ważność i staną się zwykłym papierem. Wyjątek stanowią pozycje Adama Słodowego, tam to dopiero jest „hackowanie” ;o)
E, fajna wartość historyczna :) Szczególnie że np. info o PGP w zasadzie zupełnie się nie postarzało.
Podesłałem Sekurakowi skany 2 książek. Nie doszły? Korzystam z VPN w Izraelu…
dzięki, tylko jeszcze mamy mały delay w re :/
GoHera :)
Mam w domu „Kukułcze jajo ” o prawdziwym łapaniu crakerów przez Clifforda Stolla, tam to dopiero jest ogrom informacji historycznych o unixach, macach i raczkujacym dosie..
Heh Panie Michale. Przez fotkę nr. 2 uruchomił Pan u mnie wspomnienia. Jakoś na myśli przyszła mi Atarynka ST.
Kurcze, jak ja lubiłem ten sprzęt. :P Większość Kolegów miała Amigę
:) Ech! Stare czasy. Niemal łezka się w oku pojawiła.
Co do samych kniżek to…cóż z kniżkami jest tak że łatwiej się je pożycza niźli odzyskuje. Jeśli idzie o tematy teleinformatyczne to gdzieś mi pozostała kniżka „Podręcznik hackera” (stosunkowo świeża publikacja) niejakiego Dr. K o ile dobrze pamiętam. Średnio to fachowa literatura. Taka raczej na początek drogi. Zdjęć zaś nie uczynię gdyż korzystam z telefonów (nie dumbfonów) a te z optyką traktuję „na sztywno” żeby nie działała ;P Aparatu zaś nie mam. Nawet Zorki 5 ;E
P.S. jeszcze 5.25 flop (rys) jest na Pańskich fotkach. He he dziś nie każdy wie że to to istniało ;) A już z pewnością trudno niejednemu wyobrazić sobie jakie to cuda z kompresją człowiek wykonywał żeby upchnąć dane.
Pozdrawiam serdecznie.
Pamiętamy jak zabezpieczać dyskietki :-)
Mam całe mnóstwo staroci z helionu, że jak na to patrzę to aż się teraz trochę wstydzę :) Ale wartość sentymentalna i historyczna wielka, to prawda. W biblioteczce m.in. Hakerzy cała prawda, Hakerzy w linuxie cała prawda, Hakerzy – technoanarchiści cyberprzestrzeni, Pamiętniki hakerów, a Sztukę podstępu to mam nawet z autografem Mitnicka. Omg, co to były za czasy :)