Preorder drugiego tomu książki sekuraka: Wprowadzenie do bezpieczeństwa IT. -15% z kodem: sekurak-book
Klonowali dowody osobiste i brali pożyczki na dane ofiar (w sumie > 100 000 zł)
Ich wspólne działania doprowadziły do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przez banki i firmy pożyczkowe, które na podstawie złożonych przez małżeństwo za pośrednictwem Internetu rachunków i wniosków udzielały im pożyczek, a także umożliwiały ratalny zakup różnego rodzaju sprzętu. Podejrzani w swojej przestępczej działalności wykorzystywali dane różnych osób.
Nie jest jasne w jaki sposób przestępcy uzyskali dostęp do danych osób-ofiar. W każdym razie relacja policji wskazuje na klonowanie ich dowodów osobistych
W trakcie przeszukania mieszkania policjanci zabezpieczyli trzy laptopy, pięć aparatów telefonicznych i kilkadziesiąt kart SIM, które były wykorzystywane do popełniania przestępstw, drukarkę do druku na plastikach, fałszywy dowód osobisty, czyste plastiki formatu i kształtu dowodu osobistego, mogące służyć do wydrukowania dowodu osobistego, karty debetowe innych osób oraz druki zawartych umów na prowadzenie rachunków na inne osoby.
Jeśli chodzi o firmy pożyczkowe – OK, „pożyczka na dowód”, ale raczej banki nie powinny dać się nabrać na taki dość grubymi nićmi szyty przekręt.
~ms
Gdy słyszę o klonowaniu dowodów, to zawsze mi się przypomina pan w zakopiańskiej wypożyczalni nart, który mi powiedział „jo panu gworontujem, ze bez zostawieniena dowodu, to pan w Zakopanem nart nie wypozycys”.
A wypozycyłem :) Tylko, że zbierająca dowody wypożyczalnia była w dobrym, ruchliwym miejscu, a ta uczciwa w nico mniej uczęszczanym.
Najbardziej jednak dziwiłem się kolejce chętnych do zostawienia swojego dowodu i niewidzących w tym niczego złego.
To podpada pod przywłaszczenie dokumentów – można za to pójść nawet siedzieć art. 284 kodeksu karnego
Raczej pod art. 79 pkt 2 ustawy z dnia 6 sierpnia 2010 r. o dowodach osobistych.
„Kto zatrzymuje bez podstawy prawnej cudzy dowód osobisty, podlega karze ograniczenia wolności albo karze grzywny.”
To, że większość ludzi tkwi w błogiej nieświadomości lub nawet nie chce się edukować, uważając że wszystko poza kupnem bułki w sklepie to fikcja artystyczna – to nie jest najgorsze. Najgorsze są wygładzone przez wielki świat pseudo wiedzą barany na stanowiskach kierowniczych poważnych podmiotów, którzy podobnie traktują realizowanie standardów bezpieczeństwa informacji. Szkolenie z 27001 zrobią dla papieru, bo modnie, ale żeby z tego zrobić użytek w organizacji, to już nadgorliwość gorsza od faszyzmu.
dlatego nie ufam mObywatel :D bo stoją za tym ci sami eksperci
Nie myl szkolenia z certyfikacja. Certyfikacje ISO nie jest latwo dostac. Pracowalem w firmie, ktora robila certyfikacje, a pozniej co rok weryfikacje z 27001 i 13485. Nie jest to ani latwy ani krotki proces i zatrudnia sie do tego ludzi, ktorzy maja praktyczna wiedze w tej kwestii, a nie szkolenie.
Banki też mnie nie dziwią, za każdym bankowcem stoi tablica z wynikami i głównie to się liczy. Mało kto podejrzewa przekręt …
i co na zwykłym plastiku drukowali tanią drukarką? dowód jak z aliexpress?
tak, a o co chodzi ?
No to teraz M Obywatel namiesza. Dowody w smartfonie w postaci wyedytowanej narobią zamieszania.
Aplikacja mObywatel, nawet bez rejestracji weryfikuje pokazywane dowody.
Nie pisz bzdur
Ale zrobić kopię tej aplikacji, na którą nabierze się niejeden nieprzeszkolony człowiek, jest łatwiej i szybciej niż wydrukować na drukarce do plastików fizyczny dokument.
W Polsce należałoby zacząć od generalnej reformy: zlikwidować PESEL-e, meldunki i pozostałości PRL-u typu „imiona rodziców”, a wprowadzić profesjonalnie zabezpieczone plastikowe dowody (i paszporty też!) ze STYKOWYM interfejsem, obsługujące challenge-response zamiast świecidełek typu „mObywatel”, które łączą się z centralną bazą danych, co już jest pogwałceniem prywatności: ja sobie nie życzę, żeby ministerstwo wiedziało gdzie i kiedy korzystam z „mDowodu”.
Ciekawe jak długo działali, bo sprawa w której jestem pokrzywdzony trwa już z 5 rok :D
5 lat trzepią kase na tym, byle tylko nie dojść do końca
Ja nie widzę w tym nic złego. Bank został oszukany bo nie dość dokładnie sprawdzić przedstawiany dokument.
Teraz powinien dostać nauczkę czyli nakaz wypłacenia odszkodowania ludziom których oskarżył o niespłacanie.
Toż dopiero niedawno każdy miał podgląd na dane wszystkich wniosków o paszport, z wszystkimi danymi wnioskodawcy, zdjęciem i podpisem.
Woda na młyn na takie biznesy z klonowaniem tożsamości.
Najgorsze w tym wszystkim jest to warcholskie państwo z gówna i dykty, które własną i banków nieudolność w łapaniu oszustów rekompensuje tym drugim przez ciemiężenie niewinnych ludzi obowiązkiem spłaty długu, którego nie mają.
Jeżeli ktoś, posługując się podrobionym dowodem, zaciągnął w banku kredyt na moje dane, to ten ktoś jest sprawcą, a bank jako ten, który dał się oszukać – poszkodowanym. Mnie natomiast w ogóle ta sprawa nie powinna obchodzić. Ewentualnie w charakterze świadka, mógłbym potwierdzić, że nigdy pożyczki nie brałem.
dokładnie tak to powinno wyglądać wg mnie ;)
Jesu, wreszcie ktos sie odwazyl reke podniesc na nasza legislacje. roszczeniowe panstwo, ktore nic nie musi a wiele wymaga. pytanie sie nasuwa tylko jak wyzbyc sie dowodu? podstawowa weryfikacja tozsamosci powinna byc elektroniczna, np przez profil zaufany, przy wszelkiego typu operacjach finansowych, np bankID jak to funkcjonuje tam skad macie skladane meble. a ten plastikowy paierek powinien wylacznie sluzyc do wygladzania fug i otwierania mozarelli
4 etapy przejmowania państwa, o czym pisał Bezmienow/Schuman. Czyli mamy cos pomiedzy 2 i 3 etapem (destabilizacja/kryzys). Ksiazka po ang. Love Letter to America, po pol. Agentura Wpływu
Czytam te komentarze jak to wszyscy dbają o swoje dane osobowe i czuję się zażenowany że w waszych głowach nie zaświtała myśl że jeśli ktoś rozdaje pieniądze online to robi to na własne ryzyko . Koniec kropka tak powinno wyglądać prawdziwe prawo a nie lichwa w której żyjemy i byle kto może sobie bez naszej autoryzacji brać na nas jakiś kredyt.