Preorder drugiego tomu książki sekuraka: Wprowadzenie do bezpieczeństwa IT. -15% z kodem: sekurak-book
Jak argentyńska policja zabezpiecza komputery?
Policja w Argentynie zatrzymała dziewiętnastolatka podejrzanego o kierowanie grupą specjalizującą się w przestępstwach komputowych. W całej sprawie najbardziej dziwi jednak specyficzne podejście argentyńskiej policji do kwestii elektronicznych dowodów.
Jak poinformowało BBC UK, mieszkający w Buenos Aires nastolatek o pseudonimie „super-haker” swe centrum dowodzenia urządził we własnej sypialni. Przestępca komputerowy zarabiał około 50 tys. USD miesięcznie wykradając za pośrednictwem komputerów zombie środki z serwisów zajmujących się hazardem oraz płatnościami.
Co jednak najbardziej zaskakuje, w trakcie operacji zatrzymania nastolatka argentyńskie służby odcięły prąd w całym sąsiedztwie. Miało to rzekomo zapobiec wszelkim ewentualnym próbom zatarcia elektronicznych śladów przez podejrzanego.
Jest to oczywiście niezgodne z dobrymi praktykami informatyki śledczej, gdyż w razie takiej możliwości dąży się za wszelką cenę do zabezpieczenia systemów włączonych. Jedynie takie podejście daje śledczym największe szanse na przechwycenie wszystkich ważnych dla prowadzonego postępowania danych, w tym tych znajdujących się w pamięciach ulotnych.
Wyłączając prąd argentyńskie służby mogły definitywnie pozbawić się wszystkich dowodów, jeśli tylko super-haker poprawnie zastosował któryś z mechanizmów szyfrowania całych partycji (nie dotyczy BitLockera ;). Możliwe jednak, że południowoamerykańskie służby potrafią sobie w takich przypadkach również jakoś poradzić…
— WS
Napiszcie potem jakie było zakończenie bo aż ciekaw jestem.
Ja: proszę bardzo. Wszyscy żyli długo i szczęśliwie, choć niektórzy rzadziej mogli wyjść na spacer. Może być? ;)
1. jesteśmy w Argentynie, więc ten drugi obrazek w poście ma tutaj zastosowanie
2. wyłączyli prąd, żeby mu się czasem nie udało włączyć Erasera (;P)
3. to Argentyńska policja, jakby nie patrząc, są troszkę w tyle za resztą świata
4. dziwie się, że w ogóle władze Argentyny cokolwiek zrobiły – zarabiał 50k $ miesięcznie, już samo to wskazuje, że okradał AMERYKANÓW, bo Argentyńczycy ze swoimi peso nie tworzą rynku gier losowych, gdzie można się aż tak dobrze obłowić – dodajmy do tego, że Argentyna to miejsce, w którym rzeczy dziejące się poza krajem, nikogo nie obchodzą. Nie płacił podatków? Jakiś Argentyński boss narkotykowy stracił grubą kasę w wirtualnym kasynie? Albo polityk? Za dużo zarabiał i woził się po mieście, co się nie spodobało komendanturze?
Trudno mi uwierzyć, że okradanie wirtualnych kasyn to prawdziwy powód jego zatrzymania.
Jak by mnie policja na chatę wparowała, to sam bym pierwsze co to prąd wyłączał lub reset (jak bym zdążył), by się do kompa nie dostali, bo zaszyfrowany.