…a może jest tak jak z Manuskryptem Voynicha?

To jest sihill krasnoludzki wykuty w Mahakamie i nalezacy do Zoltana Chiveya (a pozniej do wiedzmina Geralta). Te „litery” to krasnoludzkie runy znaczące w wolnym tłumaczeniu: „Na pohybel skur…”.

Pozdrawiam.

Andrzej

Ogólnie w tamtych czasach na mieczach i innej broni ryto przede wszystkim:

– odniesienie do boga / papieża / wiary (w przypadku chrześcijan)
– imię aktualnie panującego króla
– wartości, którymi kierował się właściciel miecza, bądź rzadziej jego imię i miasto pochodzenia
– czasem także „motto bojowe”, ale bardzo rzadko – zdecydowanie rzadziej, niż to sugerują opracowania nastawione bardziej na rozrywkę, niż realia

Aby móc odkodować ten napis, trzeba po prostu dopasować wszystkie posiadane ślady do odpowiedniego dziesięciolecia, kraju, regionu i wreszcie, drogą eliminacji, do konkretnej osoby, która mogła tym mieczem pierwotnie władać (pierwotnie, bo miecze stanowiły trofeum bitewne i dobrze wykonany miecz mógł przejść przez ręce nawet kilkunastu użytkowników).

To dopasowanie osobiście bym zaczął od symboli krzyża typu Krückenkreuz, które również widać na mieczu. Tego wariantu używano stosunkowo rzadko (stąd odpada moim zdaniem motyw z walijskim napisem bojowym, co sugerują różne artykuły nt. tego miecza), więc dopasowanie powinno pójść gładko, zakładając że mamy wszystkie materiały źródłowe w wersji cyfrowej, i że… w ogóle je mamy.

Prawdziwy problem bowiem w tym, że (globalnie) posiadamy znikomą ilość materiałów dot. historii ludzkości, a do tego, jako poszczególne państwa, bardzo mało kasy pakujemy w ich poszukiwanie. Wręcz istnieją całe miasta, np. w Grecji czy Jordanii, zbudowane na bezcennych, starożytnych ruinach, które w obecnej postaci nie mają jakiegokolwiek znaczenia strategicznego dla państwa, ale i tak lokalne prawo nie umożliwia przeniesienia ludności w inne miejsce – bo za drogo, bo po co, skoro tam żywi ludzie mieszkają, a martwym już dawno wszystko jedno itp. (takie tłumaczenia słyszałem w obu tych krajach na własne uszy od miejscowych, jak o to zapytałem i jak już w ogóle potrafili się dogadać po angielsku).

Więc niestety w takich warunkach prawno-ekonomicznych zostaje nam zabawa w brute-force. Zabawa, ponieważ większość z nas (włącznie ze mną) nie ma odpowiedniej wiedzy, aby zweryfikować swój pomysł, czy pasuje on do tego, co podałem na początku i czy cała taka inskrypcja ma wtedy sens.