Preorder drugiego tomu książki sekuraka: Wprowadzenie do bezpieczeństwa IT. -15% z kodem: sekurak-book
PirateBrowser – nigdy więcej cenzury?
The Pirate Bay, jeden z najbardziej kontrowersyjnych oraz najczęściej cenzurowanych serwisów w całym Internecie, wydał właśnie własną modyfikację przeglądarki Firefox. PirateBrowser ma umożliwić internautom skuteczną i wygodną walkę z coraz częstszym zjawiskiem cenzury. Spójrzmy na jego możliwości.
PirateBrowser składa się z prekonfigurowanego Firefoksa Portable, klienta sieci TOR oraz dodatku FoxyProxy. Całość została skonfigurowana tak, by w jak najprostszy dla użytkownika sposób umożliwić obchodzenie blokad treści nakładanych przez dostawców usług internetowych w krajach nie tylko takich jak Iran i Korea Północna, ale również takich jak Holandia, Belgia, Finlandia, czy Wielka Brytania. Niestety, wszystkie te państwa łączy zjawisko internetowej cenzury.
Obecnie dostępna wersja „pirackiej” przeglądarki współpracuje jedynie z systemami Windows, a jej uruchomienie jest wyjątkowo proste i nie wymaga instalacji. Co ważne, PirateBrowser nie ma na celu zapewnienia anonimowości, jego przeznaczeniem jest jedynie obejście internetowej cenzury. Co najciekawsze, podobne w zamyśle projekty milionami USD sponsoruje rząd USA…
Jak zapewniają twórcy specjalizowanego Firefoksa, dystrybuowana przez nich paczka nie zawiera żadnego niepożądanego oprogramowania:
It’s a simple one-click browser that circumvents censorship and blockades and makes the site instantly available and accessible. No bundled ad-ware, toolbars or other crap, just a Pre-configured Firefox browser.
My jednak zalecamy ostrożność w korzystaniu z tego typu „pirackiego” oprogramowania, jednocześnie przypominając, że opisywaliśmy już alternatywne rozwiązania dedykowane do walki z cenzurą, jak i te pozwalające na wygodne zachowanie maksymalnej anonimowości w sieci.
– Wojciech Smol, (wojciech.smol<at>sekurak.pl)
A czym tenże PirateBrowser różni się od Tor Browsera? Czyżby starym zwyczajem został „spiracony”?
sig,
Różni się przede wszystkim przeznaczeniem. Tor Browser ma chronić prywatność internautów, natomiast PirateBrowser ma być narzędziem do walki z internetową cenzurą.
re Wojciech Smol Co uzyskują dokładnie w ten sam sposób, puszczając ruch z portable Firefoksa przez tora. Co prawda tor browser jest też na systemy niemicrosoftowe (Linuksa i Maca), ale też nie wymaga instalacji. Przed cenzurą jak najbardziej chroni, tak jak PirateBrowser chroni prywatność. Właśnie sprawdziłem że obie przeglądarki korzystają z vidalii, a różnica w strukturze katalogów jest tylko jedna, w Pirackiej brakuje Docs
sig,
Jeśli jednak dokładniej przyjrzysz się konfiguracji PirateBrowsera (a dokładniej ustawieniom rozszerzenia FoxyProxy), to okaże się, że cały ruch nie jest puszczany przez TORa, to tylko jedna z dostępnych opcji konfiguracji serwerów pośredniczących.
Domyślnie wyłącznie witryny z listy „URL patterns” (w tym np. cała pseudodomena .onion) są pchane właśnie przez TORa. Reasumując, odwiedzając „zwykłe” strony internetowe lub też ładując kontent z adresów innych niż te ujęte na liście, w przypadku PirateBrowsera nie mamy żadnej ochrony przed ujawnieniem naszej tożsamości.
Czyli PB to po prostu narzędzie pozwalające na standardowe surfowanie (bez żadnego proxy) i aktywowanie w locie wybranego proxy dla określonych (w zamyśle tych cenzurowanych) adresów.