Preorder drugiego tomu książki sekuraka: Wprowadzenie do bezpieczeństwa IT. -15% z kodem: sekurak-book
Konta Trumpa zbanowane we wszystkich istotnych serwisach społecznościowych. Amazon/Apple/Google blokuje Parlera. Cenzura na niespotykaną dotąd skalę czy normalność?
Motto
Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem.
Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą.
Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem.
Nie byłem przecież socjaldemokratą.
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem.
Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było.
Martin Niemöller, 1892-1984
(niemiecki pastor luterański; wiersz napisany w obozie w Dachau w 1942 r.)
Zaczynamy
Zaczęło się od blokady konta prezydenta Trumpa na Twitterze. Dla jednych sprawa oczywista, dla innych – ostra cenzura. Nawet nasi czytelnicy są mocno podzieleni:
Im dalej, tym większa eskalacja. Trumpa zablokował Facebook (+Instagram), Reddit, Snapchat, Discord; do akcji dołączył też Shopify, Paypal czy nawet Twitch.
No właśnie, czy to jest już cenzura czy jeszcze nie?
Można stwierdzić tak jak jeden z naszych czytelników na Twitterze: w zasadzie podział jest oczywisty: osoby o poglądach prawicowych twierdzą: „zamach na wolność słowa”, osoby o sympatiach lewicowych – „złamał regulamin różnych serwisów – należy się ban”.
Sprawa jednak nie wydaje się być aż tak jednoznaczna.
Początek końca
Dla przypomnienia – zaczęło się od szturmu na Kapitol, który w skrócie opisywaliśmy tutaj (w kontekście ujawnienia potencjalnie wrażliwych informacji na jednym z komputerów):
Trzeba przyznać – wyglądało to bardzo mocno nieciekawie:
W wyniku zamieszek zginęło 5 osób, doszło do dewastacji, a przy okazji ktoś słusznie całą sprawę skomentował tak:
W ostatnich latach Donald Trump umieszczał na Twitterze sporo treści kontrowersyjnych nawet dla jego zwolenników, ale tym razem dwa wpisy przelały czarę goryczy (Twitter wcześniej zgłaszał uwagi do wpisów Trumpa, ale ostatecznie je tolerował). Sam zastanawiałem się: co on znowu palnął? Zachęcił do dalszych rozrób czy zwoływania większej liczby protestujących nacierających na Kapitol?
Te dwa „krytyczne” tweety nie brzmią neutralnie, ale przyznam szczerze – „zawiodłem się” (podkreślam cudzysłów) ich chyba dość niską kontrowersyjnością:
- „The 75,000,000 great American Patriots who voted for me, AMERICA FIRST, and MAKE AMERICA GREAT AGAIN, will have a GIANT VOICE long into the future. They will not be disrespected or treated unfairly in any way, shape or form!!!
- „To all of those who have asked, I will not be going to the Inauguration on January 20th.„
Czy widzicie tutaj jawne nawoływanie do przemocy? Twitter komentuje to w ten sposób:
„these two Tweets must be read in the context of broader events in the country and the ways in which the President’s statements can be mobilized by different audiences, including to incite violence, as well as in the context of the pattern of behavior from this account in recent weeks (…) We assessed the two Tweets referenced above under our Glorification of Violence policy, which aims to prevent the glorification of violence that could inspire others to replicate violent acts”
W tym tłumaczeniu widać pewien problem. Twitter napisał, że to interpretacja wpisu budzi spore kontrowersje. Czyli ludzie (którzy? wszyscy? większość? kto to zbadał?) bądź Twitter interpretuje np. użycie sformułowania „Amerykańscy Patrioci” (biorąc pod uwagę również poprzednie wpisy Trumpa) jako możliwą zachętę do przemocy:
The use of the words “American Patriots” to describe some of his supporters is also being interpreted as support for those committing violent acts at the US Capitol.
Czyli (być może z pewną przesadą) – zinterpretujemy Twojego tweeta tak a tak. No więc ban, bo ta interpretacja (nasza, bądź pewnych osób) nie zgadza się z naszym regulaminem.
Złamałeś regulamin – odejdź.
No dobrze, ale można powiedzieć (i jest to jeden z częstszych argumentów za banem) – przecież przy zakładaniu konta zgadzasz się na regulamin. Jeśli coś ci nie odpowiada, możesz pisać na innym serwisie. Tę argumentację zdaje się też wprost/czy nie wprost popierać większość mediów, co jest całkiem naturalne (bo w sumie kto zgodziłby się, żeby to ktoś inny dyktował, co ja mam publikować na swoim serwisie a czego nie?).
Jest tutaj kilka problemów – po pierwsze w ramach reakcji łańcuchowej Trump został zbanowany również na innych serwisach społecznościowych (lista powyżej), które w zasadzie mają globalny monopol w swoim obszarze działania.
Sam Facebook ma niemal 3 miliardy aktywnych użytkowników miesięcznie / Twitter „tylko” ~300 milionów aktywnych użytkowników miesięcznie / Reddit (niezmiernie popularny choćby w USA) – 430 milionów userów miesięcznie. Wg niektórych statystyk, sam FB / Instagram / Twitter – to blisko 80% globalnego rynku serwisów społecznościowych, około 15% to Pinterest (w którym Trump nie ma konta). Do czego zmierzam? Do tego, że w zasadzie kilka serwisów ma światowy monopol jeśli chodzi o „dostarczanie treści społecznościowych”.
To tak jakbyśmy mieli dwóch globalnych operatorów GSM i teraz ktoś traci dostęp do swojego numeru komórkowego – bo załamał regulamin. „Jak się nie podoba to możesz iść gdzie indziej”. Ale to „gdzie indziej”, właśnie też zablokowało Ci konto. Albo jeszcze inaczej – nagle tych dwóch, jedynych na rynku operatorów podnosi ceny np. dwukrotnie. „Było w regulaminie – nie podoba się… to może zbudujcie swoją sieć GSM i dajcie niższe ceny!”. Do czego zmierzam? Ano do tego, że monopole czy duopole nie są dobre dla tzw. szarego obywatela, a USA zauważyło to bodaj jeszcze w XIX wieku – wprowadzając przepisy antymonopolowe.
Wracając do naszego głównego wątku. Zwolennicy Trumpa (i sam Trump) – stwierdzili – no dobra, idziemy gdzie indziej i wybrali Parlera – taki odpowiednik Twittera (swoją drogą Google – który przyłączył się do batalii – o tym za moment – na hasło Parler, pokazuję stronę komunikatora dopiero na czwartym miejscu, ew. na siódmym – jeśli liczyć wcześniejsze newsy. Przypadek…? Duckduckgo, Bing czy nawet Yandex prezentuje serwis zgodnie z oczekiwaniami – na pierwszym miejscu).
W tym momencie przechodzimy do kolejnego etapu: w reakcji Google, a chwilę później Apple wyrzucili aplikację ze swoich sklepów. Warto podkreślić, że nawet reakcje fanów firmy z logo nadgryzionego jabłka są w większości dość cierpkie.
Nieco poźniej dołączył Amazon – zapowiadając wyłączenie swoich usług serwerowych Parlerowi:
Parler Chief Executive John Matze posted on his service late Saturday that Amazon had informed him it would no longer host his service on its Amazon Web Services platform.
I znowu – Amazon to aż 33% „globalnego tortu” usług chmurowych (a globalne karty rozdają w zasadzie trzy firmy: właśnie Amazon + Microsoft (Azure) + Google).
Gdzie to się może zakończyć? Może na: zbudujcie własny Internet? (z ciekawostek – taki shadow internet prosperuje np. na Kubie).
Jak widzicie – argument – „idźcie gdzie indziej” napotyka na pewne problemy...
Wybiórcze traktowanie?
Jest też inny problem, na który wskazuje część komentatorów – wybiórczość stosowania regulaminu. Sprowadza się to do tego: mamy tu regulamin, który (umówmy się) każdy akceptuje w ciemno. Ale jest to tak naprawdę ściema, bo regulamin realnie służy m.in. do dyskryminowania naszych przeciwników.
Poniżej np. pani Alexandria (amerykańska demokratka, ~11.5 miliona obserwujących na Twitterze), niebawem po śmierci Jerzego Floyda pisała tak:
W ramach przypomnienia – w wyniku zamieszek zginęło (na samym początku) minimum 19 osób, a sumarycznie ~14 000 ludzi zostało aresztowanych. Skala dewastacji była ogromna. W tym przypadku „zachęta do pozostania na ulicach” jest OK, natomiast trumpowy wpis wydający się (przynajmniej w moim odbiorze) jednak „lżejszy” – ban.
Analogię do protestów BLM zauważają różne osoby – zobaczmy np. na tę notkę:
Przekładając na nasze – na Parlerze organizowano się dookoła szturmu na Kapitol – TAK, organizowano się. Na Facebooku organizowano się w temacie protestów BLM – TAK, organizowano się. Tylko dlaczego Google nie usuwa appki Facebooka z Google Play?
Diversity
Osobiście widzę tu jeszcze kolejny problem – chyba dość rzadko poruszany przy okazji całego zamieszania.
Dużo środowisk proponuje/promuje/narzuca (skreśl określenia, które najmniej ci odpowiadają:) tzw. diversity (różnorodność, parytety, szanowanie poglądów nawet tych, z którymi się nie zgadzamy – czy bardziej dobitnie: którzy wg nas mówią głupoty). Ale czasem okazuje się, że różnorodność OK, ale tylko wśród poglądów/zachowań, które sami akceptujemy. Ktoś ten wpis Mozilli skomentował poniższym obrazkiem (po chwili również ciekawa – kontrodpowiedź):
No dobra, tylko kto powinien klasyfikować co nadaje się do tolerowania a co już nie? (powtarzam – często kluczem wyboru z obu stron barykady jest „to co ja uważam za słuszne”).
Ciekawostka na boku: tzw. hate speech (czymkolwiek on/ona jest) w USA jest całkiem legalny: The U.S. Supreme Court has repeatedly ruled that hate speech is legally protected free speech under the First Amendment.
Twitter wpadł w pułapkę?
Dość często przy okazji omawianego wątku poruszana jest tzw. sekcja 230 – prawo w USA, które sprowadza się do tego, że serwisy typu Facebook czy Twitter nie odpowiadają za treści, które publikują ich użytkownicy (odpowiedzialność spada na użytkowników).
Jeden z komisarzy Unii Europejskiej właśnie napisał tak (podziękowania dla @prywatnik za cynk):
Social media companies have blocked U.S. President Donald Trump’s accounts on the grounds that his messages threatened democracy and incited hatred and violence. In doing so, they have recognized their responsibility, duty and means to prevent the spread of illegal viral content. They can no longer hide their responsibility toward society by arguing that they merely provide hosting services.
The dogma anchored in section 230 — the U.S. legislation that provides social media companies with immunity from civil liability for content posted by their users — has collapsed. (…)
The fact that a CEO can pull the plug on POTUS’s loudspeaker without any checks and balances is perplexing. It is not only confirmation of the power of these platforms, but it also displays deep weaknesses in the way our society is organized in the digital space.
W wolnym tłumaczeniu – z jednej strony serwisy społecznościowe umywają ręce od odpowiedzialności za szerzenie w nich przemocy czy nienawiści – z drugiej strony – arbitralnie stwierdzają, że jakaś treść jednak zagraża i ją usuwają (wybiórczość o której pisałem powyżej – przyp. sekurak). W tym kontekście powinny stracić ochronę gwarantowaną przez sekcję 230.
Jeśli wspominany wyjątek – zawarty w sekcji 230 – zostałby usunięty, oznaczałoby to koniec mediów społecznościowych jakie znamy (kto by chciał używać serwisu gdzie moderacja komentarza/wpisu będzie trwała dniami? :)
Puenta
Nie mam jakiejś sensownej puenty. Liczę na Wasze rozsądne przemyślenia w komentarzach (podrzucajcie też ciekawe linki do wątków na ekghem serwisach społecznościowych).
Może na koniec dodam tyle, że nieco niezręcznie czuje się niejako w „roli obrońcy Trumpa-oszołoma”, jednak nie chcę tego:
Kiedy mnie zabanowali, nikt nie protestował. Nikogo już nie było. Zabanowali wszystkich, którzy myślą inaczej.
–Michał Sajdak
Bardzo rozsądny i wyważony artykuł, podzielam zaniepokojenie. Jeżeli można ,,wyciszyć” prezydenta Stanów Zjednoczonych, czyli teoretycznie najpotężniejszego człowieka na świecie to można wyciszyć każdego. Czytając wpisy ,,liberałów” i ,,demokratów” ganiące twittera, że nie zbanował Trumpa wcześniej odnoszę wrażenie, że niedługo obudzimy się w jakiejś parodii III Rzeszy, z cenzurą prewencyjną, żywą nienawiścią do osób o odmiennych poglądach i eliminowaniem ich na bieżąco z przestrzeni publicznej. Jak widać nie może być za długo bez wojny.
Tak niestety będzie. Taki obrót wydarzeń przewidział Nietzsche już ponad 150 lat temu. Można między innymi poczytać o tym w Tako rzecze Zaratustra konkretnie „O tarantulach”
No ale to już mamy. Albo jesteś po odpowiedniej stronie historii, albo w dole z wapnem.
https://youtu.be/FetNKk2RlUU?t=1402
Budowanie zon dla korzennych:
https://www.youtube.com/watch?v=VGrbRoLMkEw
A tu krótkie podsumowanie prezydenta Bajzla i Harris:
https://www.youtube.com/watch?v=_1wsSjmYDd8
Jedna zasadnicza sprawa. Zwykly obywatel moze generalnie pisac wiele. Trump to nie jest zwykly obywatel. With great power comes great responsibility. 6 osob zginelo. Powinien stanac przed sadem.
With great power comes great responsibility – ech – niestety – You have no power in Poland….
Doszło do tego, że ludzie traktują Facebooka jako synonim Internetu. Kilkanaście lat temu praktycznie nie było social media i jak ktoś chciał coś przekazać światu, to zakładał własną stronę internetową i na niej publikował. Rolę dzisiejszego Twittera pełniły może darmowe serwisy blogowe. Zmierzam do tego, że zmowa nawet całej czołówki gigantów social media nie zamyka nikomu ust, bo Internet się na nich nie kończy.
Internet się na nich nie kończy, ale Oni kończą Internet. W niedziele chciałem instalować Parlera, ale mój sklep go zabukował :)
Do tego sprawia ze twoja strona bedzie w wyszukiwarce na 1385838273749455 miejscu…
Nie mam poglądów lewicowych i dokładnie dlatego zdecydowanie uważam, że prywatni przedsiębiorcy mogli podjąć tu dowolną decyzję, zgodną ze swoją oceną biznesową i sumieniem. Uznali że użytkownik psuje im biznes, wizerunek, warunki prowadzenia firmy, czy co tam jeszcze – to wymówili mu umowę. Akurat tak się złożyło, że tym razem był to słynny użytkownik, dysponujący władzą na innym polu i stąd dysonans poznawczy. Ale dla mnie jest to kwestia własności prywatnej. Gdy ktoś z prywatnego terenu robi sobie śmietnik i zwołuje kumpli do wspólnego rozrabiania, właściciel terenu musi mieć prawo go wyrzucić. Problem w tym, że część ludzi nie odróżnia własności prywatnej od publicznej i postrzega serwisy typu FB, TT, Google, Apple Store, Amazon za coś w rodzaju „dobra wspólnego” – którym one nie są. Mają właścicieli, którzy ustawiają swoje tabliczki co wolno co nie wolno i decydują, kiedy przymknąć oko, a kiedy zawołać bramkarzy i wy*** delikwenta. O równości w dostępie, dyskryminacji, itd to można mówić w przypadku usług publicznych, opłacanych z zebranych podatków. Nie w przypadku firm prywatnych.
Naiwne gadanie. Co z tego, że są to prywatne firmy, jak mają monopol, a jak się pojawia jakaś konkurencja to robią wszystko by ją zablokować na wszelkie możliwe sposoby. Patrz chociażby teraz co robią z Parler. To nie jest sytuacja z bramkarzami spod dyskoteki…
Ad. 1 to nie takie proste, bo masz styk przestrzeni prywatnej z przestrzenią publiczną – podobnie jak w świecie rzeczywistym to, że działka ziemi należy do Ciebie nie znaczy że możesz na niej pobudować co Ci się podoba (bo plan zagospodarowania, bo uciążliwość, bo ochrona krajobrazu itd) – natomiast w swoim domu możesz na ścianie powiesić już cokolwiek bo tej ściany nie widać z przestrzeni publicznej.
Ale co to za roznica dla koncowego uzytkownika czy jego wolnisc ogranicza mu rząd czy oligopol prywatnych firm?
Nie mogą bo media spolecznosciowe funkcjonują jako platformy nie mogące ingerowac w treści.
A skoro ingerują to nie są platformami, w związku z czym ponoszą odpowiedzialność za wpisy ludzi, czyli rowniez finansową za złamkanie przez nich praw autorskich. Albo jedno albo drugie. A skoro wybrali, to czas na pozwy o lamanie praw autorskich.
„prywatni przedsiębiorcy mogli podjąć tu dowolną decyzję, zgodną ze swoją oceną biznesową i sumieniem. Uznali że użytkownik psuje im biznes, wizerunek, warunki prowadzenia firmy, czy co tam jeszcze – to wymówili mu umowę.”
Nie, to nie ten uzytkownik psuje im biznes. Jest odwrotnie – patrz ponizej. A wyrzucenie go spowodowalo duze straty biznesowe dla TT i FB. Powody ideologiczne wygraly z racjonalnymi.
https://markets.businessinsider.com/news/stocks/twitter-stock-price-president-donald-trump-permanently-banned-tweeting-2021-1-1029946778
„Twitter loses $5 billion in market value after Trump is permanently
barred from the platform.
Twitter’s stock price tumbled as much as 12% on Monday, erasing $5 billion from its market capitalization.
The tumble followed the social-media group’s permanent suspension of President Donald Trump’s account on Friday.
[…]
Trump, who had about 88 million followers, generated enormous publicity for the platform with his controversial and incendiary tweets over the past six years.”
https://markets.businessinsider.com/news/stocks/facebook-stock-price-president-trump-ban-capital-riots-zuckerberg-fb-2021-1-1029956600
„Facebook sees $34 billion erased from market cap as Trump-ban fallout continues to spook tech investors”
Skoro tak, to niech sobie zbuduja FB na swoich prywatnych adresach nazwujmy je „IP” a nie na tych, ktore sa dobrem publicznym. Rozumiem, ze jak ktos ma swoja restauracje, to moze zrobic tabliczke bialych/czarnych/hetero/bi/gay (do wyboru) nie wpuszczamy. W sumie to jego lokal, wiec moze zrobic co mu sie podoba. Tak ma to wedlug ciebie dzialac bo jest prywatne ? Czyli jak jestes np bialy to mozesz robic zakupy w spolem bo to panstwowe (przyslowiowo) a jak juz chcesz isc do marketu, to cie do zadnego nie wpuszcza, bo masz gremialnego bana. W koncu sa prywatne.
Nie masz racji. Idac ta droga BLM powinien byc zbanowany.
Osobiście myślę, że powinien powstać pewien standard dla tego typu usług – coś na wzór poczty elektronicznej. Każdy dostawca może założyć swój serwer pocztowy, ale nawet będą potentatem i monopolistą (à la Gmail), musi spełnić pewne standardy żeby poczta została odebrana/dotarła również do innych operatorów. Bez tego, to już chyba tylko nacjonalizacja firm pozostanie (ale wtedy będą to „media publiczne” więc w sumie i tak zależne od „rządzącej ekipy”), więc w zasadzie jeszcze gorzej…
Opowiem ci bajkę o pewnym mitycznym stworzeniu.
Pewnego czasu w głębi internetu żył sobie ogromny stwór – Mastodon. Ów zwierz miał wiele macek i odnóży – każda kierowała się samodzielnie, mając na względzie wolność wyrażania opinii i niezależności jednak będąc częścią większej całości. Żyło mu się niespiesznie, w głębokich czeluściach sieci gdzie nie docierało zbyt wielu wędrowców. Jedna z macek Mastodona – GAB zapragnęła wypłynąć na powierzchnię, żeby pokazać się całemu światu wszem i wobec, przy okazji ściągając więcej wędrowców w tę część oceanu. Odnoga ta, nieco inna niż inne, piękna, dopracowana, aspirująca do bycia konkurencją wielkiego króla Twittera z wrogiego królestwa jednomyślności. Jak tylko pojawiła się na powierzchni internetowego oceanu, od razu została uciszona w ramach walki z mową nienawiści. Wolność poglądów okazała się zgubna. Cięcie nastąpiło precyzyjnie – w możliwości prezentacji się w galeriach uzurpatorów wrogiego królestwa – księcia Wielkie Jabłko i Wujaszka Duże G. Było to zbyt dużo także dla potwora Mastodona. Inne odnogi zaczęły odcinać dopływ krwi, aż odnoga GAB została zupełnie sama, bez wsparcia własnego organizmu.
Tak to właśnie kończy się idea federacji. Niby jest, ale do czasu aż jedna ze sfederowanych usług jest nam nie na rękę.. Sytuacja bardziej chaotyczna niż w świecie frameworków Javascript ;-)
Swoją drogą wyobraźcie sobie że gmail przestaje dostarczać emaile do Protonmaila. Brzmi absurdalnie? No właśnie.
+1
Wystarczy iż Proton zostałby uznany za narzędzie komunikacji ekstremistów i już byłby na cenzurowanym… Zresztą smutną prawdą jest, iż wielu użytkowników za nic ma wolność słowa, za nic swoją prywatność. Wygoda użytkowania i prostota konfiguracji ma u nich pierwszeństwo. I wolność ginie na naszych oczach przyduszona poduszką wygody, szybkości i…. sugerowania co jest jedynie słuszne.
Istnieje – ActivityPub – i implementacje Gnusocial / Mastodon / Pleroma. Autocenzura działa tam tak, że wybierasz serwer zgodny z Twoimi poglądami – albo stawiasz własny. Ktoś tam na Githubie publikuje czarną listę serwerów które wypada zdefederować i jeśli tego u siebie nie zaimplementujesz – jesteś nazistą i trafiasz na w/w czarną listę.
Z plusów – jeśli followujesz kogoś na zdefederowanym serwerze, nadal widzisz u siebie jego posty. Nie są one widoczne w „global timeline” ani wyszukiwarce. Chyba, że coś się zmieniło, przestałem to śledzić.
Nic dodać, nic ująć.
Gdyby było więcej Michałów, to świat byłby lepszy.
W punkt! W końcu niektórzy ludzie zauważą, że postępująca cenzura Internetu zaszła za daleko! Niezależnie od tego czy ktoś popiera takie czy inne poglądy – ma prawo je wypowiadać. Mogę się z kimś nie zgadzać, ale nie mam prawa zamykać mu ust!
Bardzo dobra analiza.
Problem w tym, że zwolennicy Trumpa rozmieścili w kapitolu co najmniej dwie bomby, mieli ze sobą dziesiątki sztuk nielegalnej broni, gość, który dzień wcześniej pisał o tym, że zamierza zamordować demokratkę Nancy Pelosi miał przy sobie paręnaście pełnych magazynków.
Co najmniej 14. policjantów zostało rannych i co najmniej 4 osoby zmarły. Gdyby nie interwencja służb, zmarłoby w kilka godzin więcej ludzi, niż w ciągu tygodni protestów BLM.
Może przestaniecie z tymi niedopowiedzeniami?
https://www.foxnews.com/politics/democratic-virginia-rep-luria-pipe-bomb-dc
https://www.foxnews.com/us/d-c-mayor-issues-order-extending-public-emergency-for-15-days-following-chaos-at-capitol
https://www.foxnews.com/us/capitol-hill-attacks-explosives-rnc-dnc-real-deal-sources-say
No z naszych info finalnie zmarło nawet 5 osób :( Pamiętaj też proszę, że *nie* usprawiedliwiam ataku na Kapitol, czy bardziej dosadnie uważam go co najmniej za barbarzyństwo.
–ms
Zmarło wczoraj 4 dziś 5 dziwne co, pierwsza osoba została zastrzelona przez czarnego „policjanta”. 2 osoby dostały ataku serca czy tam wylewu a jeden policjant zmarł po powrocie do domu. Może coś mu pękło jak dostał gaśnica w łeb.
Podczas 9 miesięcznych rozrób BLM + antifa zmarło 19 osób w tym czarny poliicnant który bronił kogoś. Niesmak pozostaje z powodu nie klaryfikowania co się stało a podawania informacji i zgonach
a i jeden spadł z rusztowania
Warto na pewno takie rzeczy sprawdzać. I przy okazji też rzeczywiście warto zmarłe osoby traktować jako osoby (indywidualnie), a nie jako tylko pozycja w tabelce z podsumowaniem.
–ms
„Gdyby nie interwencja służb, zmarłoby w kilka godzin więcej ludzi, niż w ciągu tygodni protestów BLM.”
Wiesz to bo masz magiczną kulę? Zabawne jak niektórzy argumentują w dyskusji sytuacjami wykreowanymi dla popracia własnej tezy. I ta dokładność, kilka godzin, jeden tydzień :)
Emocje > Merytoryka
Foxnews jako zrodlo faktow. Padlem. Moze jeszcze cytuj cnn. Broni palnej uzyto jedynie przeciwko protestujacym. Ludzie nie potrafia juz uzywac wlasnego rozumu, analizowac, i wnioskowac na danych. Lykaja przekazy medialne jako niezaprzeczalne fakty. Nie ma znaczenia czy lewa strona czy prawa. Tak jest prosciej. I pozniej dzieje sie to co sie dzieje.
Ideologie sa dla glupich ludzi.
Spory ideologiczne sa dla glupich ludzi.
Latwiej kierunkowac przekazy gdy spoleczenstwo jest skrajnie podzielone.
Latwiej rzadzic glupimi ludzmi.
a FoxNews nie jest przypadkiem zapleczem Trump-a i Republikanów?
Byl, ale się poddał. Obecnie jest dużo bardziej centrowy. Ale to nie ma znaczenia czy fox czy cnn. Przekazy lecą ustalone. I tylko od nas zależy jakie wnioski wyciągniemy. Czy w ogóle chcemy wyciągać jakieś wnioski.
Sad but true
Wojciech Orliński napisał o tym książkę kilka lat temu „Internet czas się bać”. Polecam przeczytać, szkoda tylko, że nakład jest wyczerpany.
https://ekskursje.pl
https://g.co/kgs/94XJgK
Dobrze, że o tym piszecie, po 2020 powinien być 2021 a jest 1984 ;)
Polecam artykuł o sekcji 230, głównie fragment o „dobrym samarytaninie”:
https://porcjawiedzy.pl/2020/11/co-to-jest-sekcja-230.html
Dlatego najlepiej zbudować własną stronę internetową, mailing listy itd i w serwisach społecznościowych publikować tylko linki do źródeł (bo jakoś trzeba do populacji dotrzeć).
Szkoda, że ta otwartość, niezależność itd oraz self-hosted usługi takie jak XMPP, Mumble, Teamspeak, obsługa RSS, i wiele innych są coraz rzadziej spotykane, a wszystko jest przejmowane przez molochy :(
Teraz bez FB nie można skomunikować (wysłać plik, czy zrobić videocall) się z 80% społeczeństwa, bo nikt nie posiada alternatywnego komunikatora :(
Niby tak. Ale… to często iluzja. Patrz „AWS wyłączy serwery Parlera”.
Gorący temat; Wolność słowa, i wyznania. WYZNANIE, – to przynależność do jakiejś Partii. Możesz wszystko powiedzieć, wszakże pod jednym warunkiem;
Będziesz mówił to samo co my mówimy. Jest to jedyny słuszny wybór.
Skąd my to już znamy??? Kiedy myśmy to przerabiali?
Przecież, my to cały czas ćwiczymy.
Co do wypowiedzi TRAMPA, to niema znaczenia czy ja go lubię?
Znaczenie ma to, że go zakneblowali; Pomimo, że jest Prezydentem, osobą Publiczną, która jeszcze, nomen / omen, jeszcze tam panuje.
Więc kto jest tutaj anarchistą??? To nie jest osoba prywatna, i jego te ustalenia serwisu nie obowiązują. Chińczycy by spacyfikowali takiego zbuka, wyłączyli by prąd im. Prywatna firma mówi „NIE” Prezydentowi.
Jeśli, Tramp mówi głupoty? To ludzie by się uśmiali serdecznie. A co jeśli „ON” mówi jednak prawdę? Należy też dopuścić taką możliwość.
To jest DEMOKRACJA, z pozycji siły. Ciekawe jak To wszystko się skończy???
Ja się domyślam, ale to nie jest temat na tą chwilę.
Pozdrawiam ekipę Sekuraka i czytelników.
@Tomasz21
Zapewniam Cię, że gdyby jakiś kolo zainstalował mi się w mieszkaniu i zaczął z mojego okna wykrzykiwać tezy, które byłyby niezgodne z przekonaniami moimi jako właściciela mieszkania, to w ramach obrony koniecznej wyleciałby z niego na kopach, aż do terenu publicznego czyli ulicy, do której ma takie same prawa jak każdy inny podatnik. I nie miałoby dla mnie znaczenia, jak bardzo publiczną osobą i cudzym autorytetem jest. Oczywiście osoba publiczna mogłaby wykorzystać swoją pozycję i podległe służby żeby siłą lub szantażem wymusić na mnie posłuszeństwo i dostęp do mojego okna (co mogłoby się udać lub nie, bo pozycja i władza nie są niezmienne w czasie, o czym wiele „autorytetów” zapomina). Ale wyprzedzające posłuszeństwo w zakresie udostępniania własności prywatnej to tylko w komunie ;)
A gdyby tak w sklepie osiedlowym (prywatnym), ktoś powiedział, że nie będzie Cię obsługiwał, bo mu się nie podobasz? Miałby prawo, bo to jest jest własność i on tam ustala zasady?
Przecież tak zawsze było. Sklepy mają jakieś ogólne zasady i jeśli ich nie przestrzegasz to wypad (chociażby dość głośny ostatnio temat konieczności zakładania maseczek). To ma jak najbardziej sens, do czasu aż nie zaczniesz tego hiperbolizować do „nie podoba mi się twoja twarz więc wypad”. Wyproszenie kogoś ze sklepu bo robi chlew nie powinno budzić takich wątpliwości.
Oczywiście, że tak. Ale to wszystko jest ubrane w ramy prawne. Jeśli sprzedawca odmówi mi sprzedaże z naruszeniem prawa, to mogę iść z tym do sądu. I w tym rzecz.
Nie rozumiesz jednej waznej kwestii: Facebook, Twitter to PLATFORMY i ten status pozbawia je odpowiedzialnosci za publikowane przez uzytkownikow tresci,w tym lamanie praw autorskich. ALe skoro jednak ingerują w publikowane treści to znaczy, że nie są platformami medialnymi a mediami. Więc czas na pozwy za naruszenia praw autorskich przeciwko FB i twitterowi.
@wk, stworzyłeś chochoła a następnie próbujesz na nim udowadniać swoje racje. Stara i znana taktyka manipulacji.
Tymczasem sytuacja wygląda bardziej jak gdybyś się zgodził, że udostępniasz komuś okno by sobie pokrzyczał o ile nie łamie Twojego regulaminu oraz prawa. Następnie w pewnym momencie
zabraniasz tej osobie używać okna, pomimo że nie złamała warunków umowy jaką oboje zawarliście. Już nie takie oczywiste, prawda?
Teraz można się zastanawiać, czy powody do złamania umowy były wystarczająco mocne czy nie, jednak niezależnie od wszystkiego Trump powinien pójść do sądu i ugrać wielomilionowe odszkodowanie.
Sytuację dodatkowo podsyca fakt, że jest mnóstwo wpisów osób które faktycznie łamią regulaminy, jednak ich konta nie zostały zablokowane.
Trafiłeś w punkt tym wpisem!
Michał, weź pod uwagę jeszcze jedną kwestię. To co się dzieje w Stanach nie dotyczy tylko Stanów. Z punktu widzenia geopolitycznego, to co się dzieje w USA dotyczy wielu innych miejsc na ziemi, niestety też np. Polski, której to po zimnej wojnie właśnie USA zagwarantowała niepodległość. Z punktu widzenia Rosji, Turcji, Chin i innych graczy na arenie międzynarodowej taka sytuacja z Trumpem i Kapitolem wskazuje na conajmniej brak powagi, a być może nawet pokazuje słabość amerykanskiej demokracji (w którym normalnym kraju ktoś podbija miejsce należące do władzy?). Natomiast Trump, prezydent kraju, robi z siebie celebryte, pajaca i nie potrafi się pogodzić z porażką. Dochodzi jeszcze długo trwające liczenie głosów, a idąc jeszcze dalej wewnętrzne problemy społeczne i gospodarcze USA. To nie pokazuje Stanów w najlepszym świetle, na co inne kraje nie będą się tylko przyglądać ale zaczną zabiegać o własne interesy na świecie, być może używając siły militarnej w odpowiednim momencie. Polityka to nie jest miejsce dla słabych, płaczliwych dzieci, które się obrażają że inne dziecko im babkę z pisaku zniszczyło w piaskownicy, tylko miejsce dla twardych su…. A za polityką stoją też interesy, np. nasze, to nie jest żadna tajemnica. Czy to było słuszne czy nie, mi reakcja właścicieli mediów społecznościowych odpowiada, choć wiem że to może jest brutalne i też chciałbym żeby była wolność wypowiedzi, ale według mnie wykazali się oni znacznie większą odpowiedzialnością za interesy USA, a pośrednio też np. nasze, niż zdawać by się mogło prezydent kraju Trump. Polityczne tematy nie są takie proste jak się na pierwszy rzut oka wydają. Najlepiej to ich unikać jeśli się tylko da.
No jest tu na pewno dużo pobocznych (i ważnych) wątków. Starałem się nie podkreślać jakoś mocno wątków politycznych (nie czuje tu się ani pewnie, ani komfortowo). Ale tutaj: coś takiego w Chinach czy Rosji byłoby absolutnie niemożliwe (akcja z Kapitolem). Ale czy chcemy żeby u nas było tak jak w Rosji czy Chinach?
A poza serwisami społecznościowymi dużo fermentu jeszcze robi reakcja Amazona (wywalenie z Parlera z AWS), co może być nawet precedensem [potrzebny mały research/potwierdzenie] jeśli chodzi o jednak appkę z nietakimmałym zasięgiem.
–ms
Jest to bardzo plytka analiza sytuacji. To co my, zwykli obywatele widzimy i czytamy nie ma wiele wspolnego z tym co dzieje sie na arenie miedzynarodowej miedzy panstwami. Polecam w wolnej chwili lekture ksiazki Brzezinskiego ‚4 lata w bialym domu’. Interesujaco opisal jak zalatwia sie dile polityczne i kiedy i co trafia do opinii publicznej. Po lekturze mozna wciagnac kilka interesujacych wnioskow.
Bardzo potrzebny głos.
Dodatkowo polecam taką historię:
https://news.gab.com/2020/06/26/social-credit-score-is-in-america-visa-blacklisted-my-business-and-my-family-for-building-gab/
oraz mała listę firm jakie odmówiły współpracy:
https://twitter.com/getongab/status/1348273137264193539
Dodatkowo bojkot dużych firm nie tylko utrudnia rozwój temu konkurencyjnemu dla twittera / fb serwisowi ale wręcz odcina go od technologi potrzebnej np. do monitorowania treści nielegalnych. Cytat:
„The Valley’s ongoing boycott of our company makes the job of stopping bad actors considerably harder. We have written to Google, Microsoft, and other companies in the Valley to advise them that their shortsighted boycott – one motivated by partisan political considerations and pressure campaigns – has had the side effect of denying us access to technologies we need such as PhotoDNA. ”
źródło: https://news.gab.com/2021/01/09/gabs-response-to-senator-mark-warner/
Resumując: nie chodzi tylko o zbanowanie Prezydenta Trumpa, chodzi też o to że pod płaszczykiem walki z tzw. „hate speach” utrudnia się albo wręcz uniemożliwia rozwój konkurencyjnych serwisów. I argument „możesz sobie założyć swój fb/twitter” albo „to prywatne firmy i mogą robić co chcą” jest inwalidą w świetle faktycznego monopolu tych podmiotów na rynku. Dodatkowo jeśli takie „prewencyjne” zwalczanie konkurentów popierają (aktywnie w nim uczestnicząc…) operatorzy płatności, dominujący dostawcy oprogramowania, dostawcy usług cloud i właściciele dominujących ekosystemów mobilnych to szansa na „założenie własnego tt/fb” jest równa zeru… To jest po prostu cyfrowy kartel.
Dokładnie. Cyfrowy kartel lub cyfrowa mafia i monopol. Komuna.
Tak jak to ktos wczesniej trafnie napisal to jest juz „cyfrowy kartel lub cyfrowa mafia i monopol.
Ten link od Ciebie
https://twitter.com/getongab/status/1348273137264193539
zwraca mi „Sorry, that page doesn’t exist!”
Już do tego się Twitter / Orwellowskie „Ministerstwo Prawdy” posunął!
Trump jako prawowity prezydent jeszcze przez kilka dni powinien na te firmy wprowadzić wielomiliardowe kary za dezinformację i podważanie demokracji, tak aby im się odechciało w przyszłości cenzury. A najlepiej niech zdelegalizuje FB, TWITTERA I AMAZON, w sumie jeszcze może ;)
Fajny wpis, porusza bardzo skomplikowany problem. Dodam trzy myśli.
1. Warto uwzględnić fakt, że założyciele tych serwisów społecznościowych mają swoje określone poglądy, wiadomo jakie. To ma wpływ na interpretację wpisów ważnych osób i decyzje.
2. To nie jest tak, jak część osób uważa, że ci z prawej strony opierają Trumpa, a z lewej są mu przeciwni. Jest duża część ludzi pośrodku, do tego ci z różnych stron też mają swoje poglądy, odcienie poglądów, no i ten zwykły ludzki odbiór tego, co widzą u polityków. To sprawia, że część ludzi z prawej ma dość ustępującego prezydenta, a część wybiera tego nowego, chociaż się z nim nie identyfikuje, bo są pod ścianą w obecnej sytuacji. Podobnie mamy u nas niestety…
3. Mozilla znowu nadaje w swoim stylu, zamiast zająć się zrobieniem i utrzymaniem dobrych produktów. To jest smutne.
Mylicie pojęcia czym innym jest wolność wypowiedzi osoby prywatnej, a czym innym odezwa. Cofnijmy się do ery przed internetem. Czy każdy mógł napisać i powiedzieć wszystko? Nie. W gazetach były redakcje, redaktorzy, redaktorzy naczelni, korektorzy poprawiali błędy i oni też ponosili konsekwencje. Przynajmniej w krajach demokratycznych. Gazety wywoływały wojny, radia rzezie – patrz Ruanda. Trump nie mieści w kategorii „wolności wypowiedzi”. To odezwa polityczna i podlega innym kryteriom. Zresztą zamieńmy Trumpa na Al Kaidę, na Al Shabab. Tam również nie było bezpośredniego wezwania do zabijania. A konta były blokowane.
W którym miejscu wpisu wg. ciebie Trump nawołuje do nienawiści, czy agresji ?
No wiec skoro FACEBOOK i TWITTER sa gazetami i decyduja co ma byc u nich publikowane to znaczy ze jak KOWALSKI wrzuci zdjecie objete PRAWAMI autorskimi to poszkodowany ma mozliwosc pozwac TWITTERA/FACEBOOKA.
Ale zaraz, wtedy to juz FB jest platforma bo przeciez to ludzie publikuja.
TYPOWE chore lewackie rozdwojenie jazni, hipokryzja i moralnosc Kalego.
Ciężko też stwierdzić czy to „prawackie” czy „lewackie”. Trzeba podobnie patrzyć na zakusy obu stron. Z innej strony *mam wrażenie*, że jednak większość mediów (nawet nie samych serwisów społecznościowych) ma tendencje w lewą stroną. A te prawicowe zazwyczaj nie mogą się przebić (nie bez powodu), albo przebijają się tanią sensacją. Wystarczy popatrzyć na rynek mediów w PL. Jeśli ktoś ma jakieś ciekawe linki w tym temacie – podsyłajcie
–ms
Zasadniczo są tutaj dwa różne problemy:
1. Na ile właściciele PRYWATNYCH serwisów internetowych mogą decydować o treściach w nich publikowanych? Czy taki Facebook lub Twitter ma jakieś OBOWIĄZKI publikacji treści tylko dlatego że są monopolistami? Czy takie serwisy mają obowiązek być neutralne politycznie i światopoglądowo? Moim zdaniem własność prywatna jest tutaj dobrem nadrzędnym – właściciel serwisu powinien móc w pełni decydować o publikowanych treściach, nawet jeżeli dla niektórych oznacza to cenzurę.
2. Dominacja kilku PRYWATNYCH serwisów social-media. To jest prawdziwy problem, który politycy chcieliby rozwiązać na drodze prawnej. A ja się pytam: Dlaczego nikt(?) nie pracuje nad standardami interoperacyjności serwisów social-media tak by 100 małych serwisów mogło współpracować tworząc jedną wielką platformę? Każdy nowy serwis mógłby po prostu podłączyć się do sieci a nie od zera budować bazę użytkowników. Dla poczty e-mail udało się zrobić to dawno temu i działa do dzisiaj. To jest prawdziwe rozwiązanie problemu, a nie zmuszanie Twitera lub Facebooka do działań wbrew intencji właścicieli.
BTW. Unia Europejska zajmuje się standaryzacją ładowarek do telefonów, a znacznie poważniejszego problemu z social-media chyba w ogóle nie zauważa.
Nie wiem czy redakcja używa TORa, ale warto też zwrócić uwagę na to, że wszystkie serwisy wykorzystujące TOR v3 są od dwóch dni martwe. Wykorzystana została jakaś podatność charakterystyczna dla tej wersji, rzekomo przez konkurujące markety z narkotykami, ale w obliczu obserwowanych w clear webie zdarzeń może to być coś większego.
Jak dla mnie to problem ma przyszły prezydent USA. Trump to już z górki. Ale na miejscu Bideta, to bym nałożył wyyysokie kary na wszystkie totalitarne firmy IT, tak dla ustalenia kto tu rządzi.
Przecież, pozycja negocjacyjna prezydenta USA będzie wyjątkowo słaba. Taki Putin będzie wolał rozmawiać z Zuckerberg’iem i Bezos’em a nie z pacynką, której można w dowolnym momencie zamknąć twarz, bez żadnych konsekwencji.
Żałosne – a gdzie jest napisane, że macie z tego socjalowego syfu korzystać? I o co ten szum? Nie korzystajcie z syfu.
Wiele osób pisze o tym jak to prywatne firmy prywatnych właścicieli mogą robić co chcą. Nieśmiało chcę zauważyć, że te prywatne firmy prywatnych właścicieli nie koniecznie tak za prywatne pieniądze się rozwinęły. Wsparcie dostawały. Poza tym za zgodą społeczną zmonopolizowały rynki i wiele aspektów życia społecznego co było kredytem zaufania. W momęcie kiedy dostarczają platformę do komunikacji i wyrażania opinii powinny to umożliwiać.
Nagle dają sobie prawo do odcinania ludzi i firm od informacji. Omijają amerykańską konstytucję i jawnie stają się tubą propagandową pewnego sposobu myślenia. Tym samym pod hasłem obrony demokracji stają się firmą zamordystyczną i antydemokratyczną.
Co gorsza ich monopol prowadzi do tego ze jak nie macie u nich kont nie skorzystacie z usług firm trzecich. To coraz częściej tak wygląda ze macie do wyboru logowanie google albo FB… Blokada zabiera Wam dostęp do usługi trzeciej firmy.
Co gorsza, maile też możecie z dnia na dzień stracić. Co ciekawe nawet jak macie swoją domenę to da się ją Wam zabrać. Da się kogoś całkowicie odciąć od świata i nic sie z tym nie zrobi.
Za chwile rządy UE i USA przeforsują prawo zakazujące szyfrowania. Wtedy stracimy resztki wolności słowa. Resztki prywatności. Będzie można odgórnie łatwo i szybko wyeliminować każdą osobę mającą inne poglądy niż założone.
Jeśli można wyłączyć prezydenta USA to można wyłączyć każdego.
Co gorsza, dzieje się to w momęcie kiedy wiadomo, że z wyborami tam stało się coś strasznego. To nie była skala jak u nas że ktoś z komisji kilka kart przekręcił. To była masa nieprawidłowości i to tych potwierdzonych. Sądy uznają ze to nie miało wpływu… Problem w tym że nie są podejmowane śledztwa…. Na ten moment obserwujemy zmasowaną akcję usuwania Donalda z stanowiska.
Na ten moment niewiele osób uważających, że dobrze, że go zablokowali kojarzy, że to ta sama siła, która zamroziła świat. Ta sama, która mówi o przymusowych szczepionkach i o ograniczaniu praw w razie odmowy… Ta sama, która przepycha przez UE zakaz szyfrowania. Ta sama która che delegalizacji wybranych w wolnych wyborach partii, które ich zdaniem mają złe poglądy…
Jak sie to wszystko, co wspierają firmy stojące za SM i siły polityczne powiązane z tymi SM doda to wychodzi nam ustrój tak zamordystyczny, że chiny przy tym to oaza demokracji.
Co śmieszne sami sie zgadzamy na to bo przecież nikt nie che być oszołomem o innych poglądach bo znajomi się obrażą. Co gorsza nikt nie chce mieć zablokowanego konta na FB wiec ludzie niemający zdania jak główny nurt warzą słowa. W tym momencie blokada na fb czy googlu to niemal jak brak prawa do posiadania dowodu. W sumie nie wiem co jest bardziej uciążliwe stracić dowód czy konta na SM. Do momentu jak płyniecie z rynsztokiem jest ok… Jak się chcecie przeciwstawić to nic nie możecie zrobić, bo Was zbanują i nikt nie usłyszy… Ludzie, którzy stracili konta są w szoku jak bardzo im to zrujnowało funkcjonowanie.
Prawda jest taka, że oszołomy od chipów miały rację. Ich przeciwnicy się mylili. A jedni i drudzy dali sobie zaimplementować smycz. Co gorsza większość się nie skapnęła. A teraz widzimy jak można każdego wyłączyć. Nawet prezydenta USA…
To co robią portale jak Twitter, Facebook, YouTube i inne blokujące Trumpa pokazuje , że w USA lewicowcy/komuniści (nazywający się demokratami) to w istocie rasiści uznający podwójne standardy i dyskryminujące każdego kto się z nimi nie zgadza. Wolność słowa uznają tylko gdy oni coś mówią. Gdy coś powie ktoś inny to mowa nienawiści i hejt. Gdy ktoś z przedstawicieli lewicy lub organizacji LGBTQQ lub Black Lives Matter nawołuje do nienawiści, przemocy to lewicowe/komunistyczne media i politycy nazywają to wolnością słowa i ekspresji, a portale twierdzą, że nie odpowiadają za treści publikowane przez użytkowników. Gdy ktoś prawicowy jak Trump napisze cokolwiek co można rozumieć w ekstremalnie daleko posuniętej interpretacji jako nieodpowiednie dla lewicy, BLM czy LGBTQQ to jest to przedstawiane jako nazizm, faszyzm, anarchia i podstawa do blokowania kont. Trump nigdzie nie nawoływał do nienawiści. To tylko pokazuje jakimi ludźmi są lawicowcy/komuniści (nazywający się demokratami lub socjaldemokratami). Fałsz, obłuda, zakłamanie, hipokryzja, podwójne standardy, rasizm, brak wolności słowa, opresja w stosunku do przeciwników politycznych, prowokacje. Komunizm i faszyzm w czystej postaci to właśnie partie tzw. demokratyczne i socjalistyczne. Zarówno w Polsce, Europie jak i USA. Z demokracją to nie ma niczego wspólnego. Dlatego tacy zbrodniarze jak Stalin, Lenin, Mao, Chegevara oraz idee Marksa są im tak bliskie.
A ja zadam Tobie pytanie. Co by było gdyby taki Hitler, Stalin, czy bin Laden pisali na twitterze/fb swoje przekonania? Co by było, gdyby na tt/fb publikować „Mein Kampf” w rozdziałach?
Czym się różni Trump od zwykłego Smitha? Czy to, że wybrali go prezydentem czyni z niego nadczłowieka?
To odpowiem tak – np. nie mam problemu żeby ktoś z odpowiednim wyrokiem sądowym (np. dodatkowo zakazującym publikowania socjalach czy w ogóle) miał rzeczywisty zakaz publikowania czy ban.
Popatrz jak to jest teraz po obu stronach barykady: np. z jednej strony antifa (antyfaszyści – walczą z faszystami), z drugiej strony – nazywają właśnie antifę faszystami. Chcemy blokować faszystów (czy jak napisałeś „Hitlera”). Ale kto nim tak naprawdę jest? I kto o tym decyduje?
–ms
Uważaj z takimi tekstami bo jeszcze twój dostawca hostingu wypowie ci umowę.
No właśnie, rzeczywiście wiele osób boi się napisać (bez obrażania innych czy łamania prawa), co myśli. Jest zapewne tego jakaś przyczyna… Ciekawe jaka?
Właśnie w taki sposób powstają totalitaryzmy, gdy ludzie są uciszani lub sami się uciszają w obawie przed możliwymi represjami. Powstaje wtedy złudzenie, że każdy myśli podobnie a represje się tylko nasilają skoro coraz mniej osób ma odwagę protestować.
Widzę że trzymacie się formuły „bez obrażania”, niestety trochę to też wydaje się problematyczne. Oczywiście chciałbym żeby ludzie nie bluzgali na siebie w internecie, ale jednak to jest nieco jak hate speech – przy kontrowersyjnych tematach prawie wszystko co napiszesz może kogoś urazić w jakiś sposób. I znowu, kto decyduje kto miał prawo się tak poczuć? Z dwojga złego chyba wolę dopuścić możliwość że ktoś będzie obrażał innych niż furtkę do banowania za poglądy. No chyba żeby dało się jakoś prawnie ująć czysto chamskie odzywki.
Ale wydaje mi się że ciężko wyjść poza blokowanie treści nielegalnych i nawoływania do przemocy fizycznej jeśli na dłuższą metę chce się utrzymać wolność słowa. I dobrze by było żeby to sąd miał ostatnie słowo określając te naruszenia.
Dzięki za artykuł, domyślam się jak ciężko było napisać to tak żeby nie zostać posądzonym o stronniczość przez którąkolwiek ze stron
Artykuł w punkt. Brawo za odwagę w publikacji własnego zdania. Ci którzy przyklaskują cenzurze i podwójnym standardom – nie zdają sobie sprawy, że ich też to kiedyś dosięgnie.
Wolność ginie na naszych oczach…
Idzie o to że pewne korporacje stały się za silne w porównaniu do rządów. Dzieje się tak ponieważ rządy przez lata ulegały lobbystom w skutek czego rządy nie pełniły w dostatecznym stopniu roli regulacyjnej. Zauważcie ile korporacji ma zerowe podatki a ilu zwykłych ludzi płaci zerowy podatek. Jeżeli rządzący nie potną teraz korporacji na kawałki to spadną z rowerka. Władza to nie tylko pieniądze ale kontrola nad informacją wliczając w to możliwość jej dystrybucji albo i nie.
Ja widzę pewną różnicę między protestami BLM a atakiem na Kapitol. BLM jednak w założeniu organizatorów miały być pokojowe (i podobno jakieś 90% takie było), a atak na Kapitol, od początku miał być atakiem. Także AOC spokojnie może się bronić że odnosiła się do tych 90%, szczególnie że cytowany przez nią tweet dotyczy pokojowej zmiany prawa. Ktoś zachęcający do zaatakowania Kapitolu, żeby przerwać zliczanie głosów już podobnej linii obrony nie ma (aczkolwiek mam wątpliwości czy tweety Trumpa się tu kwalifikują).
Tak tylko zostawię: https://www.youtube.com/watch?v=Oo0IyHfdWkI
Ten sam typek brał udział w rozróbach na Kapitolu za co został aresztowany: https://twitter.com/PoAmBrotherhood/status/1347355700805120000
Sytuacja nie jest czarnobiała i najlepiej nie usprawiedliwiać jednej strony na zasadzie „bo wy też tak robicie, ale bardziej”.
Ano właśnie. Upraszczając w BLM chodzi o to, by konstytucyjne prawa były przestrzegane, a w ruchu zwolenników Trumpa o to, by te prawa złamać zgodnie z wolą przywódcy. Dla nas to niewielka różnica, bo prawo mamy gdzieś, ale dla Amerykanów gigantyczna. Dlatego porównanie BLM do ataku na Kapitol uważam za ekstremalnie niemądre.
Pamiętaj, że w tekście nie ma porównania BLM do akcji na Kapitol (w sensie ten jest „lepszy” czy ten jest „gorszy”).
Jest porównanie reakcji Twittera na wpisy dotyczące obu ruchów. W wyniku obu ginęli ludzie czy niszczona była własność – to fakt. W jednym przypadku dwa ostatnie wpisy na Twitterze Trumpa były triggerem do bana, w drugim przypadku (pani AOC) – wszystko OK, brak bana. Wyobraźmy teraz sobie, że Trump o szturmie na Kapitol pisze to samo co pani AOC, tj. „Stay in the streets. It’s working ⬇️”.
–ms
Tak kończy się polityki firmy wybiurczo, fakt banuja ludzi z lewej strony ale statystycznie to jednak ludzie o poglądach konswerwatywnych maja powody do obaw. Czy wpłaściciele tych platform są ludźmi? – tak, czy maja swoje preferencje polityczne? – tak, czy wykorzystują je przy egzekwowaniu swoich polityk na serwisach? – tak, czy są przychynle bardziej ogólniepojętej lewicy? – przykłady wskazują że tak, czy te platformy mogą cenzurować/ludzi wypowiedźi/ludzi naginając swój regulamin do swoich politycznych poglądów? – tak. Moim zdaniem wystarczy wziąć kartkę podzielić na dwie strony zadać pytania, odpowiedzieć sobie na nie, i ukarze nam się obraz tych mediów. Monopol jest zły.
Ten monopol politycy sami sobie zgotowali odstępując od podziału Microsoftu, stworzyli precedens i jest jak jest. Ciekawe jest to, że republikanie nie są zainteresowani dzieleniem tych molochów, jak i ogólnie klasa polityczna w USA uważa, że molochy nie powinny płacić podatków nigdzie indziej niż tylko w USA.
Uważam, że to jedyna kwestia, jaka powinna nas w 1 rzędzie interesować – czyli jak ich złupić ;) a nie układać im demokracje i sprawy rasowe.
Powtórzę: ofiary i zniszczenia to tylko pozorna analogia. Znowu skrócę: AOC powiedziała: powinniście nadal bronić prawa. Trump powiedział: fajnie, że łamiecie prawo. A to prezydent, jeden z głównych strażników prawa właśnie.
Analogia do Trumpa byłaby np. wtedy, gdyby wówczas policjanci (stróże prawa) na SM zaczęli się skrzykiwać, żeby razem (bezprawnie) zadusić więcej Afroamerykanów. Też dostaliby bana.
Odcinanie Trumpa od mediów ma więcej wspólnego z zabieraniem pijakowi kluczyków od auta, niż z cenzurą. Oczywiście, pijak powie, że to złodziejstwo, komuna, zamach na święte prawo własności. Ale to tylko instynkt samozachowawczy :)
To zacytuję @janeks (na wypadek gdyby się w komentarzach pojawił jednorazowo):
„Na tej samej zasadzie można powiedzieć że zwolennikom Trumpa chodzi o to żeby przestrzegać prawa wyborczego, w ich mniemaniu naruszonego, jakkolwiek absurdalnie to dla Ciebie brzmi.”
–ms
Na tej samej zasadzie można powiedzieć że zwolennikom Trumpa chodzi o to żeby przestrzegać prawa wyborczego, w ich mniemaniu naruszonego, jakkolwiek absurdalnie to dla Ciebie brzmi. Ale właśnie dobrze by było jakby Big Tech nie wchodził w ogóle w takie oceny. To jest rola dla demokratycznych instytucji i sądów żeby ustalić konieczne ograniczenia wolności słowa. Alternatywną opcją jest kartel który autorytarnie dyktuje jakie poglądy można publikować a jakie nie. Kartel który obecnie nie jest zbyt natarczywy, szczególnie jeśli nie masz konserwatywnych poglądów, ale jeśli się okaże że faktycznie ma władzę nad internetem (dobrym testem będzie czy Parler przetrwa) to może to pójść tak jak w motto na początku.
https://www.indiatimes.com/technology/news/tim-berners-lee-wants-to-turn-the-internet-on-its-head-and-decentralize-it-once-more-353998.html
Po tylu apelach do SM, aby baczniej kontrolowały zamieszczane w nich treści, wreszcie zaczęły to robić. Ironia :)
A tak poważnie, to prawdziwym problemem jest właśnie istnienie takich monopoli medialnych jak FB czy Twitter. Gdzie ta polityka antymonopolowa, bo jakoś nie widzę. A IE/Edge dalej jest dołączany do Windowsa.
Jeśli chcemy uzdrowić media, zacznijmy od siebie – nie oglądajmy TV, nie zakładajmy kontb w SM. Serio, da się. Ja tak żyję już wiele lat i wcale nie czuje się cyfrowo wykluczony :)
Zacznę od tego, że Trump sam siebie zmarginalizował stawiając na social media i dystansując się od mediów tradycyjnych. Nie była to dobra taktyka, a ze względów osobowościowych pogłębiała jego izolację.
Ostatnie blokady nie są wg mnie skierowane przeciw Trumpowi, to prewencyjne działania, mające utrudnić organizację aktów zbrojnych podczas okresu przejmowania władzy.
Co do głosów o potężnym wpływie prywatnych firm. Przypomnę, że to państwa dysponują monopolem na stosowanie legalnej przemocy. Jeśli tylko państwo zabierze się za te firmy, to pojawi się larum o: cenzurze, wolności…
Porównywanie różnych niepokojów społecznych: szturm na Kapitol zdarzył się chyba 2-krotnie w historii USA i ma inny symboliczny wymiar, niż niepokoje rasowe w USA – średnio raz na 10-15 lat? Można powiedzieć, że to pewna amerykańska tradycja. Mimo wszystko bym nie porównywał. Tak samo jak Trumpa do innych polityków.
No i wreszcie dojrzały ogląd świata. Nie mamy obecnie do czynienia z niczym, czego nasza historia by już kilkukrotnie nie przeżyła. Dojrzały świat jest wolny od idealistycznego rozumienia takich pojęć jak wolność, miłość, sprawiedliwość. Często ludzie nie redefiniują tych pojęć i idą przez życie z romantycznym obrazem świata.
Nie zgadzam się:
1) „Do czego zmierzam? Ano do tego, że monopole czy duopole nie są dobre dla tzw. szarego obywatela”
What? Ktoś tu chyba ekstrapoluje. Trump nie jest „szarym obywatelem”, to celebryta-populitsta, którego stać na własne medium internetowe nie będące FB i twiłterem. Oh wait! Przecież jest masa nie tylko internetowych mediów, które wspierają tego populistę: Fox, AON, NewsMax, Breitbart.
2) Podżeganie do przewrotu to jednak łamanie prawa w stanach. Jako przedsiębiorca też nie będę tolerował łamania prawa na moim podwórku bo to może być dla mnie problem. Banalnie proste.
3) Kolega @Krzych ma rację, porównanie niepokojów rasowych ze szturmem na Kapitol jest delikatnie mówiąc nietrafione.
4) Bronienie tej biednej populistycznej prawicy, która robi z siebie ofiarę na każdym możliwym kroku może świadczyć o krypto-prawicowo-populistycznych poglądach lub zwyczajnej naiwności. Tak, tak, to była obrona, piszę o komentarzu z 11 stycznia, 2021 | 12:39 pm.
5) jeszcze podrzucę okiem człowieka, który rozumie troche prawa:
https://czasopismo.legeartis.org/2021/01/zbanowanie-trumpa-twitter-facebook/
1) FOX jest obecnie centrową stacją telewizyjną, która równo jechała po Trumpie w trakcie ostatniej nagonki na niego, więc argument nietrafiony. Gdyby Trump był populistą, wygrałby wybory. Ideą populizmu jest właśnie obiecywanie tego, czego chce większość, zwłaszcza prostych ludzi, którzy przecież nie stanowili trzonu jego elektoratu – wykresy, jak i na kogo głosowała biedota oraz ludzie mniej poradni życiowo, masz dostępne otwarcie w Internecie. Elektorat Trumpa to głównie klasa średnia oraz pracująca, nie niziny.
2) Masz wyjaśnione w artykule, że podżeganie do przewrotu to interpretacja Twittera, a nie słowa Trumpa. Po co powielasz kłamstwa?
3) Zgadza się. Palenie miast, grabieże sklepów, masowe pobicia, niepokoje oraz morderstwa (co najmniej 19 przypadków), którym przyklaskuje wspomniana w artykule demokratka, to zdecydowanie większy kaliber. Przed bandytyzmem powinno się bronić, niezależnie co jest jego przyczyną.
4) Krypto-prawica, krypto-lewica… oj, biedni ludzie w Internecie. Nawet na portalu branżowym nie można trzeźwo spojrzeć na sytuację bez zostania przypisanym, do którejś z archaicznych stron. Ależ świat jest prosty, są tylko dwa kierunki i dwa rodzaje ludzi. Zły autor nie przypisał sobie na początku metki i teraz nie wiem, czy na niego pobluzgać, czy się poprzymilać. Jak sądzisz, woli układać klocki Lego czy jeździć samochodzikami?
W porządku, to po kolei:
1) „Do czego zmierzam? Ano do tego, że monopole czy duopole nie są dobre dla tzw. szarego obywatela”
-> Uważasz że monopole czy duopole są OK? Bo o tym w tym wątku jest mowa. Nie piszę, że Trump jest „szarym obywatelem”. A cały tekst to nie „obrona Trumpa” tylko wskazanie konsekwencji, które mogą spaść na każdego z nas (jeśli będziemy akurat po złej stronie „barykady”). Stąd takie a nie inne motto na samym początku.
W zasadzie to jest jedno z najważniejszych założeń w całym tekście. Czyli monopol = zło dla społeczeństwa. Gdyby nie było monopolu m.in. socjali, to IMO wiele z moich argumentów traci zupełnie na znaczeniu, albo przynajmniej jest na tyle słaba że nie ma sensu o nich wspominać.
„[Trump] to celebryta-populitsta, którego stać na własne medium internetowe nie będące FB i twiłterem”.
-> Ten punkt poruszałem w tekście. To wątek z „nooo wyłączyliśmy Ci sygnał GSM w dwóch jedynych sieciach, które są globalnie na rynku. Nie pasuje? Idź zbuduj własną sieć GSM. Ba, stać Cię! [a my mając cały rynek już zadbamy żeby ci się tak łatwo nie udało – dopisek w poufnym wewnętrznym memo]”
2) „Podżeganie do przewrotu to jednak łamanie prawa w stanach.”
Racja. Co więcej, jeśli rzeczywiście Trump będzie miał sądowo orzeczoną np. zdradę czy inne grube przestępstwo to też bardzo przychylnym okiem popatrzę na sądowy zakaz publikowania w mediach społecznościowych (nie mówiąc o innych sankcjach wskazanych w wyroku). To oczywiście nie jest tak, że ktoś sobie może robić co chce. Tylko protestuję, żeby arbitralnie ustalać że ten łamie prawo, a tamten to nie (bo go akurat lubię).
Czy Twoim zdaniem Trump „podżegał do przewrotu”? W szczególności w dwóch ostatnich tweetach, które finalnie spowodowały jego zabanowanie? No dobra, pytanie jest retoryczne.
Ale zacytuję tutaj @janex (z komentarzy pod tym wpisem): „Na tej samej zasadzie można powiedzieć że zwolennikom Trumpa chodzi o to żeby przestrzegać prawa wyborczego, w ich mniemaniu naruszonego, jakkolwiek absurdalnie to dla Ciebie brzmi.”
„Jako przedsiębiorca też nie będę tolerował łamania prawa na moim podwórku bo to może być dla mnie problem. Banalnie proste.”
-> tego nie rozumiem, chcesz być samozwańczym sądem i od razu policjantem? (piszesz tutaj o prawie / łamaniu prawa a nie o regulaminie)
Zerknij też proszę na komentarz jednego z komisarzy EU (cytowany w moim tekście: https://www.politico.eu/article/thierry-breton-social-media-capitol-hill-riot/)
„These last few days have made it more obvious than ever that we cannot just stand by idly and rely on these platforms’ good will or artful interpretation of the law. The fact that a CEO can pull the plug on POTUS’s loudspeaker without any checks and balances is perplexing. It is not only confirmation of the power of these platforms, but it also displays deep weaknesses in the way our society is organized in the digital space. These last few days have made it more obvious than ever that we cannot just stand by idly and rely on these platforms’ good will or artful interpretation of the law. We need to set the rules of the game and organize the digital space with clear rights, obligations and safeguards. We need to restore trust in the digital space. It is a matter of survival for our democracies in the 21st century.”
Tu jest też wątek, który poruszam. ~CEO [Twittera] sobie autorsko interpretuje prawo i ot tak wyłącza Trumpowi konto. Oficjel EU określa to słowem „perplexing” i dodaje: „it also displays deep weaknesses in the way our society is organized in the digital space”. A kończy ten akapit naprawdę dość grubo: „It is a matter of survival for our democracies in the 21st century.”
Wydaje mi się to bardziej sensowne otwarcie jakiegoś dialogu niż okopanie się na pozycji: „e ten to jest populista-celebryta, który jeszcze stoi po drugiej stronie barykady. No i na pewno łamie prawo. Tu w ogóle nie ma co dyskutować – tylko od razu dywanowo banować.”
3) „Kolega @Krzych ma rację, porównanie niepokojów rasowych ze szturmem na Kapitol jest delikatnie mówiąc nietrafione”
Jeszcze raz (bo moja odpowiedź mogła umknąć w gąszczu komentarzy). Pojedynczy wątek w tekście porównuje nie BLM vs Kapitol. Ale porównuje reakcje Twittera na komentarze o obu rozróbach.
5) „jeszcze podrzucę okiem człowieka, który rozumie troche prawa:”
Tutaj zgoda ze znakomitą większością wpisu, jednak z bardzo dużą gwiazdką. Twitter+FB+Pinterest+reddit – to w zasadzie 100% rynku społecznościówek w świecie zachodnim (=monopol w świecie platform społecznościowych). Gdyby nie to, to w zasadzie 100% zgody i pewnie nawet nie powstałby ten wpis. Ale załóżmy że masz tylko jedną dużą TV w USA (monopol). To co – załóż sobie swoją telewizję?
Zresztą komentatorzy w tym wpisie właśnie to podkreślają, a sam autor w komentarzu dodaje później:
„Natomiast co do zmowy, uważam, że najważniejsze w regulacji gospodarki jest przeciwdziałanie monopolizacji i zwalczanie karteli — więc taka zmowa, jako działanie antyrynkowe, powinna być wytępiona.”
Więc jak wszystkie-kilka serwisów socjalowych wyrzuca Trumpa na podstawie „swojej interpretacji” – to nie jest to właśnie „zmowa” ?
Przy okazji, trochę mi też brakuje w tym wpisie odniesienia się do sekcji 230 – bo to m.in. dość mocno odróżnia socjale od np TV (nie mówiąc już o innych firmach).
PS) Użyłeś w dość krótkim komentarzu aż 4 razy frazy „populistyczny”. Wyczuwam mocno emocjonalne nastawienie :-)
To jeszcze raz zakończę mottem:
Kiedy zabanowali Trumpa, nie protestowałem. Nie byłem przecież jego zwolennikiem.
(…)
Kiedy mnie zabanowali, nikt nie protestował. Nikogo już nie było. Zabanowali wszystkich, którzy myślą inaczej.
–ms
@PiotrAnalfabeta, tak FOX jest centrowy. Idź posłuchać tuckera carlsona, słynnego centrysty, po nim odpal kolejnego centrystę seana hannityego. Najbardziej lubię stonowane i centrowe wypowiedzi janinne pirro. Dalszych nie będę komentował bo równie prawdziwe, pozdrawiam.
@MS chyba trochę się różnimy semantyką, a oceną sytuacji tylko nieznacznie i może trochę za ostro ująłem swoje poglądy.
W szczególności pkt2 jest trudny do oceny. Jednak stoję na stanowisku tożsamym z blogiem, którego cytowałem. Przy prowadzonej działalności powinienem mieć wolność zawierania i rozwiązywania zawartych umów. Monopoliści faktycznie powinni być obwarowani innymi regułami.
„Twitter+FB+Pinterest+reddit” to nie monopol, to nie duopol, to quadropol? ;-)
Tak, zbyt wraźnie podkreśliłem, że nie szanuję populistycznej prawicy w pkt 4 ;-) Martwi mnie gdy bliscy uciekają w prawicowe teorie spiskowe – może tu są emocje ;-)
Pozdrawiam
„Twitter+FB+Pinterest+reddit” to nie monopol, to nie duopol, to quadropol? ;-)
Jest takie pojęcie „oligopol”, które dość dobrze tu pasuje
@ Piotr ad 5. Artykuł, który linkujesz raczej nie powinien pojawić się na „prawniczych stronach” – wydaje się przynajmniej złośliwy.
Mimo wszystko podsuwam taką perspektywę: generujemy akademicką dyskusję o wartościach w czystej, idealistycznej postaci: „świat powinien istnieć bez cenzury”, „wolność ponad wszystko” itd.
A realność jest taka, że USA miało powtórkę obrazków z Pałacu Zimowego 1917 r. Retoryka Trumpa jest bierno-agresywna. On nie musi używać wyrazów „do ataku” lub osobiście cokolwiek atakować.
Trump jako autor tych niepokojów społecznych do końca będzie powtarzał że przemoc jest zła, ale trzeba walczyć. To są 2 odmienne głosy w 1 przekazie. Okazało się, że owocem tego dwugłosu jest przemoc.
Zdolność mobilizacyjna zwolenników Trumpa jest o wiele silniejsza, liczniejsza niż cokolwiek dotychczas pojawiło się w USA. Także prewencyjne bany i utrudnienie komunikacji masowej w celu minimalizacji tej potencjalności, jest jak najbardziej uzasadniona. Kontekstem jest przemoc, konkretne ryzyko eskalacji i ofiar.
Po tym dowodzie przemocy, nikt nie będzie ryzykował, że rozochocony tłum (w końcu udało zdobyć się Kapitol „możemy wszystko”) podejmie kolejną próbę.
Kontekst polityczny:
Trump sam się wprowadził w maliny i teraz za to płaci. Demokratom te obrazki przemocy są na rękę (stąd impeachment). Biznes rozumie, że szykuje się rozróba, że jest narzędziem w rozgrywce politycznej. No i rozumie, że Trump jest już spalony. Tu nie chodzi o cenzurę :)
„Trump jako autor tych niepokojów społecznych”, nie jest to wcale pewne. Jest coraz więcej materiałów pokazujących, że atak na kapitol był prowokacją.
Lider BLM nawołuje do ataku na kapitol i morderstwa Trumpa:
https://www.youtube.com/watch?v=Oo0IyHfdWkI
Uczestniczył w ataku za co został aresztowany:
https://twitter.com/PoAmBrotherhood/status/1347355700805120000
Inni ludzie z BLM cieszą się, że udał się atak:
https://www.wykop.pl/link/5901297/pani-z-cnn-i-czlonek-blm-antifa-w-kapitolu/
No i nie zapominajmy o miesiącach demolki w wykonaniu antify i blm do której demokraci zachęcali, a nie widać było by twitter to w jakiś sposób potępiał.
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony wysoką jakością tego artykułu w technicznym wszak, nie politycznym serwisie!
Michale, szczerze gratuluję! I artykułu i rzeczowych argumentów w dyskusji w komentarzach!
Prosiłeś o ciekawe linki, więc podaję jeden:
https://dziennikzarazy.pl/9-01-media-krzywe-zwierciadlo-naszych-czasow/
TLDR: Youtube zawiesił kanał Trumpa (który miał około 2,8 mln subskrybentów) co najmniej na 7 dni.
Oraz: zawiesi wszystkie polityczne ogłoszenia/reklamy od czwartku co najmniej do Dnia Inauguracji (21 stycznia).
https://www.nytimes.com/2021/01/12/technology/youtube-suspends-trump.html
Fajny artykuł: chodzi o coś więcej niż sympatie i antypatie polityczne.
Myślę że sytuacja z Trumpem to sygnał alarmowy dla wszystkich zaangażowanych w troskę o bezpieczeństwo infrastruktury IT: co by było gdyby twoja firma została uznana za „niebezpieczną dla ustroju”, abstrahując w jakim ustroju żyjesz. Przecież wiemy że pretekst zawsze można znaleźć, nawet podrzucając niewłaściwe treści.
Myślę że wróci do łask myślenie o własnych rozwiązaniach, takich jak:
– rozproszona infrastruktura (chmura + zasoby własne)
– własne usługi (poczta, strona)
– własne zasoby plikowe
– bezpieczna komunikacja (szyfrowanie, własne węzły komunikacyjne)
Historia technologii znowu zatoczy koło.
Uważam, że to co się wydarzyło, i nawiasem mówiąc wciąż się dzieje, jest naprawdę niebezpiecznym zjawiskiem. Dlaczego? Dlatego, że raz rozpoczęta cenzura się nie kończy. Dotychczas normalne i neutralne opinie stają się z automatu nowymi skrajnościami, które należy ocenzurować. Dlatego proszę, opamiętajmy się i nie róbmy w 2021, roku 1984.
Link do grafiki, która dobrze obrazuje to o czym napisałem: https://memsekcja.pl/mem/DhMZYj6
Trampka zbanowali prewencyjnie, bo bali się, że coś chlapnie. Oficjalnym kanałem komunikacji prezydenta piwinna być oficjalna strona internetowa. Wszystkie wielkie dotcomy są w rękach globalistów, więc będą promować mądrości etapu globalistów. Prywatna firma może sobie ustawić dowolny regulamin i zatrudnić dowolnych moderatorów, jak się komuś nie podoba to sobie może założyć prostą stronę w edytorze www lub założyć własny serwis społecznościowy (strimoid ma otwarty kod). Uzależnianie się od serwisów społecznościowych to droga do szpitala bez klamek.
Swego czasu czytałam bardzo ciekawą analizę, kiedy sieć web zaczęła umierać (Uwaga spoiler! W 2014 :D): https://staltz.com/the-web-began-dying-in-2014-heres-how.html
I drugi artykuł tego autora, bardziej techniczny, jak możemy stworzyć na nowo media społecznościowe: https://staltz.com/reinvent-the-social-web.html
Olgo, dzieki za linki.
Przeczytalem te artykuly (i jeszcze kilka innych tego autora).
Wymowny jest chocby cytat z pierwszego:
„GOOG sees no future in the simple Search market, and announces to be migrating “From Search to Suggest” (in Eric Schmidt’s own words)”.
lewacka cenzura rewolucja neokouminstyczna trwa… Gdzie wolnosc słowa?